nie uwierzyłem a było mi dane
i zadziwiony poddaję się mile
w zapomnianym ogrodzie beztroski
niczym małe dziecię łapiąc
siatką splecioną z nabożnej uwagi
rajskie motyle co ulatują
z ust naszych gdzie niewinność wokół
...a gdy już znikam za rogiem ulicy
uśmiechnięty twierdząc
że nadal nie jest to możliwe
one delikatnie siedząc na mej dłoni
choć mógłbym serce oddawać im czule
bledną gdzie wcześniej niezrównane w kolorach
szarą ćmą nieopatrznie się stając
więc znów zapomnijmy łzę otarłszy skrycie
o ogrodach co już nie zakwitną
(i przytulić się nie będzie do kogo)
|