nie wiem dokładnie kiedy się zaczęło pamiętam
że śnieg nie spadł a pośpiech zdawał się tylko w połowie nieunikniony
osuwałem się w bezruch i nie było w tym nic dziwnego
nie przyszłaś myśli też
niemrawe nie chciały zamieniać się w ryby
wszystko już jakby było po fakcie
utknąłem pomiędzy
wydaje się że coś szczególnego było w tym tkwieniu
w pozornej adoracji niemocy przez wszystko co tylko
udawało się roztrwonić stawaliśmy się bardziej nierzeczywiści
i nie trzeba było szukać
drogi były wdychane z powietrzem
skracane w krwiobiegu coraz bardziej nieistotne
zabawa w odrętwienie unikanie zdarzeń a wszystko to
na najbardziej odległych krańcach myśli
w przeciwnych kierunkach nie można było dalej
odejść żeby się znaleźć teraz kiedy
oszukaliśmy dni i przestrzeń żeby móc dalej
grać w klasy i bawić się bez końca w zaprzeczanie
osiągać stan w którym nie liczy się
bo nie ma z czym ani czego
i wszystko zdaje się o wiele prostsze kiedy
pozbyliśmy się rzeczy o które można było się potknąć
i tylko czasem mam wrażenie że coś jeszcze
zdarza się nam naprawdę
Dodane przez Antit
dnia 16.05.2007 07:28 ˇ
11 Komentarzy ·
1042 Czytań ·
|