W autoportrecie pozamykał wszystkie
rekordowe skoki i ześlizgnięcia z grani;
nadpobudliwa iskra wyszła poza światło
wystraszone. Płótno - rubaszna płaszczyzna -
zaprasza poselstwo upadłego tragika
w czekające włókna - geniusz ma po drodze.
Na przystanku końcowym niewinność sprzed lat
[czyste tło] trzyma za łeb zdegenerowane
zlepki - ostateczne stadium wiary we własną
moc; racja okazała się być zbyt trudna
w obejściu. Pierwszy spamiętany morderca
wśród poszukiwaczy, czy niepoczytalny książę?
W porowatym śnie [zaprawionym umizgami]
neapolitańskie dzwony szczypią krew -
paramilitarni komornicy w pustych zbrojach
depczą, i jemu, i mnie cień płaszcza.
Coś apriorycznie niepokalanego każe
patrzyć osobistym węzłem na jego testament.
Dodane przez kamilus
dnia 13.05.2007 21:12 ˇ
8 Komentarzy ·
785 Czytań ·
|