pożegnanie to imię chwili pustej jak zgwałcona noc
ubiera przestrzeń w złudzenie czasu dopełniając ciało
rozbite wiarą w całokształt zdarzeń kocich dźwięków
drgających jeszcze w powietrzu unosi się woń
pomarańczy tamtego lata nie chciałaś jeść z dłoni
pod pretekstem higieny często myłaś moje spojrzenia
dezynfekując uczucia i rozkładając uśmiech na czynniki
załamania warg gdzie kwiaty umierały pierwsze
więc to jedwabne pasmo nie było babim latem
naszych dni tutaj ostatnich gdy nadchodziły już nowe
wiadomości na temat miejsca i czasu wyznaczając rytm
kataklizmów bez zapowiedzi kolejnych narodzin
porzucona studnia wycięta czereśnia i świerki
przy płocie gdzie miał być grób ojca pozostały
w niepamięci zbiorowej zabrakło definicji domu
z południową ścianą pokrytą winnym krzewem
tylko grona wciąż zachodzą czerwienią
Dodane przez woody
dnia 25.05.2011 07:31 ˇ
2 Komentarzy ·
747 Czytań ·
|