Czerwone promienie
jeszcze się nie przedarły
przez szczelne okiennice
kiedy podniosłaś moje powieki
malując palcami na plecach
własne marzenia
w lekkim rozchyleniu
dostrzegam krople wilgoci
smakują jak wyborne wino
ty moja wytrawna gospodyni
już biją moje źródła
a wina coraz więcej
aż mi pulsuje w skroniach
przede mną jezioro
rozlało się chyba
niespokojne i nienasycone
słońce puka w okiennice
pędzę łączyć odległe brzegi
wody spienione rzeki
którą zrodziłem
w jezioro wpadają
i łagodnieją
w spokojnej już toni
Zaskrzypiały deski
i kogut na płocie
dwie pary bosych stóp
rozeszły się szczęśliwe
ciepły deszcz w łazience
łagodzi niedawne emocje
zapach gorącej kawy
wypełnia kłęby pary
nie trzeba słów do śniadania
bo blisko są twoje oczy
i czytam je jak biblię
zamiast gazety
Dodane przez Loren
dnia 26.04.2011 15:55 ˇ
6 Komentarzy ·
843 Czytań ·
|