Ochrzczony wodą
Rzucony w młodość
Fałszywe słowa
Połykał jak miód.
Nie szukał drogi
Na mądrość srogi
Zawsze samotny
Czekał na cud.
Na leśnej drodze
Jak batem po wodzie
Minęła młodość
Ubyło sił.
Skruszony życiem
Zagubiony marzyciel
Na piasku pisał
Że on tu był.
Poznał dziewczynę
Założył rodzinę
Dzieciom oddaje
Swój każdy dzień.
Już mniej się smuci
Marzenia swe skrócił
Stąpa po ziemi
Obudził sen.
Zrozumiał że żyje
Połyka pomyje
Każdy swój pokarm
Na ziemi ma.
Wie że nie zmieni
W wiosnę, jesieni
Świat podzielony
tam ty, tu ja.
Już nigdzie nie szuka
Do okien nie puka
Religie, podziały
Dla kasy kłam.
To wszystko przepadnie
To już jest dziś, na dnie
A on, choć jest wśród ludzi
To ciągle, jest sam.
Dodane przez pucio1962
dnia 14.04.2011 14:28 ˇ
6 Komentarzy ·
747 Czytań ·
|