czasem rozważa, czy wyjechać od siebie, zostawić miasto,
bo miasto jest zawsze stolicą jego smutku*, całe, znane na wylot:
kostka z ceratą śliskich liści, przejście, schodki sklepu,
miejsca, do których się należy przez zasiedzenie, a chciałby
nie należeć już nigdzie. czy nie wyjechać do rzek z rdzą na dnie.
tam by się zapodział bez echa. w niczyjej pamięci by nie został,
do niczego nie przywiązał. bo do czego? puchacza za żerdzią na poddaszu,
który sprawdza czujne ucho? może do psa skubiącego resztki
przy leżącym płocie, by za chwilę wygiąć pysk do nieba w dźwięku,
którego żaden wilk nie rozumie. a kiedy nie ma się jak przywiązać,
staje się podobny wyjcom, a niepodobny sobie.
--
* fraza z wiersza E. Pasewicza
Dodane przez krysmys
dnia 10.05.2007 06:31 ˇ
19 Komentarzy ·
996 Czytań ·
|