"I czemu w tym jednym głupi człowiek czepia się tak uparcie popełnionej omyłki, czemu poraniony, pokaleczony, świadomy, że idzie złą drogą brnie wciąż dalej, ciągle się łudząc, że to może nie była omyłka?"
"Czyżbym się łudził i okłamywał? A może takie okłamywanie się jest również rodzajem prawdy. Prawdy chcianej... I czy taka prawda może mieć jakieś rzeczowe znaczenie?"
Maria Dąbrowska
to przychodzi nagle i zaciemnia myśli
rozbija: ona on znika za. wczoraj
kłóci się z dziś i tylko jutro odstaje
miedzy białym a siwym
mieszkamy w szarym domu
bez wyjścia o jedną decyzje
on i ona przezroczysta
nurtem po bruzdach strumyka
nie rzeka i tylko narzeka że z dłoni umyka
przez drobne kałuże i potknięcia
a dłonie już nie twoje nie moje słowa
białe w szarość a złote w srebro
popiół niestałość na stałe rozwleka
a dni przez palce z nurtem strumyka nie rzeka
nie pociąg a pieszo nie ludzie a dwa drzewa
nie słowa a szelest
a słowa one nie płyną
one rzucają się z ust
niemowa i krzyk
bez słowa: odchodzę
w tę i z powrotem
Dodane przez Nata_re
dnia 12.03.2011 20:13 ˇ
6 Komentarzy ·
1146 Czytań ·
|