W bordowym foteliku siedzi panna Claude
niewolnik nad nią trzyma winogron kiść
ranek już maluje karmazyn na szkle
-Ech... - wzdycha Claude - Chciałabym gdzieś iść! -
Claude wstaje - wznosi głowę biały pies
merda ogonem i patrzy na panią -
Claude dosyć twardo śle nogę na gres
A pies - uśmiechnięty - drepcze więc za nią.
Wychodzą na chodnik i czuć, że to już
I zaraz inni z psami wzrokiem nań runą
Wyjmie jeszcze lustro, a za lustrem - tusz
I skropi lekko szyję paryską perfumą.
Słońce tylko skrawkiem wystaje zza chmur
I pierwszodzienny promień ulicę jej orze,
Nikt nie powiedział dziś pannie "bonjur"
-Ech... - wzdycha Claude - Pójdę się położę... -
Klaudii Rudzkiej
Siedlce, 2006
Dodane przez Krysto Karczo
dnia 08.05.2007 20:22 ˇ
8 Komentarzy ·
822 Czytań ·
|