na scenie życie oglądane z wielu stron dla podziwu
kurduplowatych prawd potrzebnych pustym jelitom
na widowni szeptany monolog wewnętrzny do przerwy
by niezgodnie z harmonogramem niestrawne zabobony o altruizmie
z nimbem zwymiotować w asyście patetycznych praw naturalnych
za sceną między krzywizny ziemi z okienka concorde'a
i sondy pod następny dom dla prawnuków z młodą supernową
ewolucje bez wrzodu że jest się pustką i dzieje się bez nas
wdziera się szyderczy śmiech samolubnego genu
w ostatniej odsłonie aktorzy ściągają maski scenografia
zamienia głębię w genetyczne kopce z wydaloną sztuką
genitalne rekwizyty w romantycznej grze z zadyszką
demaskują rzeczywiste motywacje dialogujących postaci
bohater kirem opatulony w didaskaliach powiela się by przetrwać
widownia klaszcze
Dodane przez boz
dnia 07.05.2007 17:29 ˇ
9 Komentarzy ·
940 Czytań ·
|