dnia 27.01.2011 20:27
trochę zgubiona personifikacja, ale jest wiersz
ma wyraz, a to jest b.ważne
pozdrawiam autora:) |
dnia 27.01.2011 21:27
frank01 podmiot odnalazł w ogniu ukojenie (chociaż to tylko światełko). Nie ma pewności czy posiada duszę (zestawienie tańca z różańcem) ma nadzieję - stąd droga do nieba.
A za wyraz bardzo dziękuję.
pozdrawiam |
dnia 27.01.2011 21:29
bardzo druga część, tyle w niej uczucia. mogę się z tym uczuciem identyfikować, pozdrawiam. |
dnia 27.01.2011 21:39
Moje ucho mi mówi, że to dwunastozgłoskowiec, ze słowem wesele"wspólnym" dla dwóch wersów. Ciekawy eksperyment.
Jest melodyjność, treść zaciekawiła.
Pozdrawiam. |
dnia 27.01.2011 22:00
marylo - miło, że wywołał uczucia.
Jacku niestety muszę Cię rozczarować. Koncentrowałam się bardziej na wersyfikacji niż liczeniu zgłosek by uzyskać płynność. Zauważyłam, po Twoim sygnale, że rzeczywiście jest dwunastozgłoskowa końcówka, nawet z zachowaną średniówką:)
Dziękuję za zaciekawienie.
pozdrawiam |
dnia 27.01.2011 23:06
bardzo ciekawy:)
pozdrawiam |
dnia 28.01.2011 06:46
zatrzymał,interesujący,pozdrawiam,E. |
dnia 28.01.2011 07:24
Nie rozczarowałaś mnie w żadnym wypadku. Czytając, powiedzmy,
od "w dali" to jest 12 - zgłoskowiec - do samego końca. Może
wersyfikacja na to nie wskazuje, ale tak jest. Nie jest to wadą
wiersza, ale zaletą, ze względu na płynność o której wspomniałem.
Pozdrawiam |
dnia 28.01.2011 08:41
bols, Ewka64 - ciesze się, że was zatrzymał.
Jacku - Cóż, podświadomość ciągnie mnie ku technikom klasycznym. Miało być płynnie ale nie śpiewnie, ( w końcu to psalm żałobny). Dobrze, że nie jest taki czysty (ramowy).
Przepraszam za poprzednie "skursywienie imienia :)
pozdrawiam serdecznie |
dnia 28.01.2011 13:41
Zaciekawił mnie, wielki plusik.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 28.01.2011 15:42
Szczegóła drobna. Przyznam się, że w pierwszym momencie
przeczytałem: Skurwysynienie imienia, |
dnia 28.01.2011 16:33
Wiadomo o jaki dołek chodzi, wymiarowy. Ale to na boku, inne elementy tego wiersza wybijają się grubo ponad przeciętność.
Autorka rośnie w moich oczach, cieszę się ogromnie zważywszy
że czyni to o rzut kamieniem. Pozdrawiam krajankę.
JBZ. |
dnia 28.01.2011 16:38
Zaintrygował mnie na tyle, że wróciłam do lektury. W moim skromnym odbiorze tytuł jest istotny, z podwójnym znaczeniem: z jednej strony jakby mówił wprost o mogile, a z drugiej - już metaforycznie, o stanie emocjonalnym podmiotu. Wiersz wart kilkukrotnego czytania. Pozdrawiam. |
dnia 28.01.2011 17:47
Idzi - wielkie dzięki.
Jacku - wtedy to dopiero musiałabym przepraszać :)
P. Jerzy - cieszę się ogromnie z Pana opinii.
Ewa Włodarek - pięknie zinterpretowałaś całość.
Kiedy umiera bliska osoba - świadomie, pogodzona, nie oczekuje pocieszenia a bliskości. Musimy uporać się z bólem, nieopisaną stratą i stanąć na wysokości zadania. Bez wyobraźni nie wiem czy to jest możliwe - i o tym jest ten wiersz.
Bardzo wszystkim dziękuję i pozdrawiam |
dnia 28.01.2011 17:52
Ewo - wybacz, co ja zrobiłam z Twoim nazwiskiem.
Oczywiście Ewa Włodek |
dnia 28.01.2011 18:24
Nie szkodzi, nic się przecież nie stało nazwisku...A ból straty, niejednej, znam doskonale...I na pewno wyobraźnia pomaga nam uporządkować każdy kolejny dzień ze świadomościa pustego miejsca... Serdeczności... |
dnia 28.01.2011 19:30
Dla mnie Twój wiersz jest personifikacją bólu. Dotarł do mnie bardzo mocno. Nie jest prawdą że czas leczy rany... Serdeczności. Irga |
dnia 28.01.2011 19:50
zwyczajnie podoba mi się. dla mnie z pozytywnym wydźwiękiem, bo okryty wiarą,
pozdrawiam |
dnia 28.01.2011 20:06
Ewa - odwzajemniam serdeczności :)
Irga - łagodzi, to już wiem.
kropek - czasem, gdy widzisz cierpienie, wiara może ulec zachwianiu. Jednak w tym przypadku jest tak jak piszesz.
Dziękuję za refleksje i pozdrawiam. |
dnia 28.01.2011 21:55
Fart - bardzo.
Pozdrawiam ciepło! |
dnia 29.01.2011 10:20
Jotku - również ciepło, i dziękuję. |
dnia 29.01.2011 11:29
czemu cieniu odjeżdżasz, ręce złożywszy po sobie...
tak mi to, Farcie, zagrało, rapsodem, smutno i godnie;
dlaczego szare myszy dołujące właśnie ?
hey |
dnia 29.01.2011 12:07
wiese - to statyści, dołujący bo zapadli się jak pod ziemię, choć cieleśnie byli. Peel ze śmiercią został sam - musiał sobie radzić.
Dziękuję, że zajrzałeś zostawiając słowo.
pozdrawiam |