Skupiam źrenice Świadomości
na srebrzystych niciach
tkających portal
i oto zaczynam widzieć
Dusze na kształt boskich powstańców
Tam był mój Ojciec
tańczący Indianin i Matka Planeta
Pisarze Miłości
niczym atrament rozlali
nieprzerwany strumień mego życia
w miliardy istnień
tak spłonął mój dom za kratami
i zaczęło się święto
bez żywych i umarłych
bez początku i końca
Gdzieś po drugiej stronie
za horyzontem myślokształtów
metafizyka jest iluzją
sztyletem w głowie, czasoprzestrzenną zasłoną
zawieszoną na nieskończonym - Jestem.
Dodane przez KatarzynaValeria
dnia 21.01.2011 11:31 ˇ
9 Komentarzy ·
856 Czytań ·
|