księżycówka na grochu
nie chciało się
klęczeć nie mieliśmy za co zaczepiać
dziwki pluły między nogawkami
szeleszczące popelina i ortalion
krzaki
napełnione męskością
rozwinięte żagle z Franciszkiem
rodziły się pytania
dlaczego mnie boli kiedy siusiam
później wyprawa
pędzlaki kropidlaki i od nowa
w beczce wino barwiło zęby
na niebiesko
z ptakami nocą Miła brzmiała
gardłowo
w ciemnych okularach Jacek i gitara
ćwierć podobno czekolady
kleiła język paskudnie trzęsło
przed pierwszym
drugi tramwaj wyczytany
brulion do deski zaczepione powieki
pod pracą zamknięty poranek
wężykiem kluczył po francusku
zagryzaliśmy mozaiką
tłuściła palce i usta wyschnięte
studnie zapełnialiśmy litrem
we dwóch
raźniej jaśniała przyszłość
pod ziemię
zjazd
Dodane przez ALUTKA
dnia 18.01.2011 18:06 ˇ
8 Komentarzy ·
754 Czytań ·
|