* * *
On samotny w tygodniu, chociaż umie na pamięć
ładnym słowem "Kochanie..."
większość imion odmienić.
Czasem kupi czyjś uśmiech na znajomym straganie
albo kawę wypije
przedwczorajszą,
jak zwykle.
Ona przecież nie sama, chociaż sypia w koszuli,
lustro marszczy się lekko
kiedy włosy poprawia
Czasem córka posłodzi o figurze lub oczach
z uschniętego bukietu
znowu płatek
upadnie.
Tak właściwie to nie wie, gdzie zobaczył jej oczy
czy mijali się wcześniej,
gdzieś w kolejce lub parku?
Może w jakimś zegarku
była taka minuta,
której znaleźć nie umiał
choć od dawna
już szukał?
Może róża od Niego stała chwilkę za długo,
albo dotyk zapachu
nie przestraszył się deszczu?
Zbyt niebieska sukienka znów pasuje do oczu
i tak ładnie powiewa
kiedy idą
ulicą.
I właściwie nie wiedzą, skąd poznali się w tłumie
Kto odezwał się pierwszy,
kto przytrzymał za rękę
lecz On z dziwnym uśmiechem
rano biegnie po bułki
Ona znowu założy
zbyt niebieską sukienkę...
04.05.2007
R.J. Miniak
|