dnia 04.01.2011 06:22
Dla mnie ten wiersz to uosobienie bólu i rozpaczy... Jestem poruszona. Pozdrawiam serdecznie. Irga |
dnia 04.01.2011 08:06
Zetnij mnie matko moja. usiądź.
belkę na łonie ukołysz.
wybacz.
Poraża.
Dobrego Nwego, Janino. |
dnia 04.01.2011 08:06
* o |
dnia 04.01.2011 08:11
tytuł jak epitafium
w drugim wersie w/g mnie coś nie tak z zapisem, albo mała niezobowiązująca sugestia
sok z pnia i krew we mnie dojrzeją do wina., woda ze mnie, jakoś tak, no wiesz niezręcznie brzmi
Odbiór jak u Irgi
pozdrawiam |
dnia 04.01.2011 08:47
Janinko, takich wierszy nie umiem komentować, treść uderza w bardzo czułe struny i cóż można powiedzieć jeśli Ty już w dwóch wersach tworzących klamrę poetycką - tytule i ostatnim wersie - powiedziałaś wszystko.Te kilka wersów pomiędzy tworzy niesamowity obraz.
Kłaniam się i życzę dobrego Nowego Roku. |
dnia 04.01.2011 08:55
Kilka strof rozpaczy i bólu przeszywającego na wskroś.
Pozdrawiam serdecznie i szczęścia w Nowym Roku życzę, Idzi |
dnia 04.01.2011 09:42
"oplotę się wokół drzewa, wtopię w chropowatość.
sok z pnia, woda ze mnie dojrzeją do wina."
Perełka, pozdrawiam, Kazik1 |
dnia 04.01.2011 10:33
porusza do głębi bólem (, drugi wers bym ciut zmieniła ...,
ale to Twój wiersz )
Jest piękny i wymowny w przekazie .
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 04.01.2011 10:47
Nie mam pojęcia o czym jest ten tekst. Może dlatego przechodzę obojętnie. Wiem natomiast, że w języku nic mnie nie ujęło. |
dnia 04.01.2011 11:26
To taki wiersz, w którym tajemnica nie wznosi muru między mówiącym a czytającym, ale wzmacnia między nimi więź w tym, co nie ma nazwy, ale istnieje równie intensywnie jak rzeczy, zjawiska uchwycone w definicje.
Pięknie wyrażona bliskość człowieka i drzewa, które w sobie wzjemnie i życia szukają, i smierci.
Można by pisać i pisać o wierszu:) Bo jest w nim i ludowa rzewność, bezbronność postaci mówiących u Lenartowicza i taka dzika, pierwotna potrzeba oddania, zatraty.
Piękny tekst. |
dnia 04.01.2011 11:31
a może tak?
nade mną nie płacz
przed furtką rosła tylko dzika śliwa,
łapczywe ręce dzieci sięgały owoców.
oplotę się wokół drzewa, wtopię w chropowatość.
sok z pnia, woda ze mnie dojrzeją do wina.
a teraz zetnij mnie mamo. usiądź.
belkę na łonie ukołysz.
pozdrawiam |
dnia 04.01.2011 11:56
Mocny i poruszający wiersz Janeczko. Zatrzymała mnie również wersja ka_rn_aka; przestawienie dwuwersów znacznie wyostrza obraz.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 04.01.2011 12:28
Apostrofa skierowana do matki urasta do rangi prośby do ziemi, świata przyrody, ludzi. Mowa o korzeniach, rozwoju, przeistaczaniu.
Można również wiersz odczytać jak przesłanie, ale sądzę, że w wierszu gra osobista nuta.
Moim zdaniem w kontrowersyjnym wersie jest po prostu literówka: woda - wody.
Wiersz każe się zatrzymać, zadumać, zapamiętać.
pozdrawiam |
dnia 04.01.2011 13:02
Fart w Twojej propozycji nabiera całkiem innego znaczenie, bez niezręcznego podtekstu, jednak zlikwidowałbym przecinek i połączył całość, ale to tylko moje widzimisie |
dnia 04.01.2011 15:57
Janino Twój tekst w kombinacji ka_rn_aka może bardzie trafia?
ale nie ukrywam że bardzo mi się podoba wiersz. i koniecznie matko moja
jak dla mnie :) pozdrawiam |
dnia 04.01.2011 16:48
Kolejny piękny tekst, Janino. Pozdrawiam ciepło w nowym roku |
dnia 04.01.2011 16:51
Irgo, Jagodo, dziękuję za odbiór. Pozdrawiam serdecznie.
Leszku, ostatecznie mogłabym przyjąć Twoją sugestię. Tylko, że ja czytam sobie tak: sok z pnia, woda ze mnie ( połączone) dojrzewają do wina ( =winy, krwi, ofiary w aspekcie sacrum). Czyż nie byłoby to powieleniem? Poza tym woda to źródło życia, czystości w jakimś tam aspekcie. Nie chciałam też wprowadzać koloru ( czerwień), ale nie mówię nie, naprawdę rozważałam tę opcję. A propos, który przecinek masz na myśli? Dziękuję i pozdrawiam serdecznie |
dnia 04.01.2011 16:59
Jako druid wybaczam. Pięknie, nastrojowo. Serdecznie. |
dnia 04.01.2011 17:01
Mercedesko, Kaziku, Idzi bardzo Wam dziękuję i pozdrawiam.
Traveller, no cóż i tak bywa.Dziękuję za wyrażenie opinii i pozdrawiam.
Sykomoro, piękna jest Twoja interpretacja. Dziękuję za takie pochylenie się nad tekstem. Pozdrawiam serdecznie.
ka_rn_ak, wiesz, że muszę do tego dojrzeć w sobie. Dzisiaj bronię jeszcze swojej wersji utworu, ale mów do mnie jeszcze i przekonuj, bo coś jest w Twoich radach słusznego. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
Elu słucham Cię chętnie, wiesz. Dziękuję bardzo i ściskam. |
dnia 04.01.2011 17:13
Fart przede wszystkim cieszę się, że jesteś. Przedstawiłaś bardzo ciekawy punkt odniesienia. Bardzo Ci dziękuję. Odnośnie: woda - to nie jest literówka, raczej połączenie soku i wody, stąd liczba mnogą czasownika, ale mogłoby być tak, jak sugerujesz. Pozdrawiam serdecznie.
Eljen, otmiado bardzo mi miło. Dziękuję. Serdeczności! |
dnia 04.01.2011 17:14
Bogdanie, masz rację wszytko tu w sferze sacrum i profanum.
Wielkie dzięki. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 04.01.2011 17:15
Janeczko, poruszający obraz stworzyłaś, jestem pod wrażeniem...
Pozdrawiam cieplutko - Ruth :) |
dnia 04.01.2011 17:29
skoro mam mówć to -
widzę że bardzo ważny dla Ciebie jest aspekt sacrum, przyznam, że ten aspekt choć zasygnalizowany przemianą wody w wino to niezbyt czytelny a tro za określeniem - "woda ze mnie" stad moja wcześniejsza wersja zapisu tego wiersza, wa więc :
nade mną nie płacz
przed furtką rosła tylko dzika śliwa,
łapczywe ręce dzieci sięgały owoców.
oplotę się wokół drzewa, wtopię w chropowatość;
sok z pnia, woda ze mnie dojrzeją do wina.
a teraz zetnij mnie Matko moja. usiądź.
belkę na łonie ukołysz. |
dnia 04.01.2011 17:37
ludzie zrastają się z miejscem, natura jest w ich krwiobiegu;
ten wiersz trafia do mnie szczególnie:)
pozdrawiam serdecznie |
dnia 04.01.2011 17:52
a dla mnie, za wszystko, wystarcza druga i trzecia.
mówi wszystko,
tyle co chcę,
dziękuję za przyzwolenie,
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 04.01.2011 17:59
Włodku, nie wiem, czy mogę Cię z sympatii uszczypnąć:))) Nie płacz już nade mną, poprawię się - a wersja bardzo mnie się spodobała. Hej! |
dnia 04.01.2011 18:05
Ruth, dziękuję za wrażenie. Dobra wróżka ociepliła:) Pozdrawiam serdecznie.
Bols w krwiobiegu natura, a jej przyrodzone i dobro, i zło. Dziękuję za ciekawy komentarz. Pozdrawiam ciepło.
Kropku to ja Ci dziękuję za obecność. Serdeczności! |
dnia 04.01.2011 18:28
mistyk. a jak tu w zimie przytulić się do drzewa, poczuć (zapragnęłam, czytając wiersz). na pewno dojrzeje.
jęli mialabym coś doradzić - zamiast przecinka - i
w wersie z wodą. serdecznie :) |
dnia 04.01.2011 20:19
myślę, że wersja karnaka jest wyrazistsza. zamiana wersów niczego nie zabiera a jedynie ustawia wiersz w ciekawej kompozycji. myśl, może przede wszystkim wzrok , przenosi się z furtki do wewnątrz peelki. następuje otwarcie, metafizyczne przenikanie się tych światów.
ale jak najbardziej obstaję za ostatnim wersem- wymowny. potrzebny. mocny. jest tu klamrą i drogowskazem poprzez wiersz i w żadnym razie nie można go pominąć.
to bardzo dobry wiersz Janeczko. zresztą, u ciebie to nie nowość.
weny całorocznej życzę :)))) serdecznie pozdrawiam. |
dnia 04.01.2011 20:33
Kopia karnaka może porządkuje tekst ale całkowicie wypacza sens i przede wszystkim chronologię dramatu jaki tutaj się toczy.
Kopia matki, powtarzajacy się scenariusz mimo wszechewolucji,
te same tropy. Przenikanie nie tylko materii. Powtórka ostatniego życzeń, każdej matki, w każdym czasie. Pozdrawiam.
JBZ. |
dnia 04.01.2011 20:33
Natalio dziękuję za podpowiedź. Również serdecznie:)
Bożeno bardzo Ci dziękuję. Również weny całorocznej życzę:)))
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 04.01.2011 20:34
Bardzo dobry i piękny wiersz.
Pozdrawiam ciepło:) |
dnia 04.01.2011 20:46
Jerzy, jak ja się cieszę, że Ty to napisałeś, bo ja się z Włodkiem wykłócam dzisiaj cały dzień.( Pewnie mi nie wybaczy, że to piszę:)) Tak to już nie ta chronologia dramatu i trochę inny sens. Pomyślałam jednak, że skoro większość tak czuje, to pora się poddać. To prawda, że porządkuje w jakimś sensie tekst, ale nie to chciałam wyrazić. Włodek, którego cenię ma rację, że nie dla siebie piszemy, więc już sama nie wiem. Musi po prostu odleżeć, ale cieszę się, że tę chronologię poczułeś. Druga zwrotka to właśnie powrót za siebie i przypomnienie sobie istotnych wartości. Dziękuję. Pozdrawiam. |
dnia 04.01.2011 21:09
Powtarzam, wersja karnaka, to karykatura Twojego wiersza. Czy tego nie czujesz jako poetka? Dla mnie nie do przyjęcia. Bo wyszło jak relacja, reportaż. Bez powiązania strof, pomieszanie z poplątaniem.
JBZ. |
dnia 04.01.2011 21:28
Wiersz mnie powalił. Nie za pierwszym czytaniem, ale po którymś z następnych. Pięknie piszesz Janino.
Dodam tylko jeszcze, że wersja oryginalna jest doskonała i nie doszukiwałbym się zmian. Ale co tam moje zdanie. Słuchaj siebie. Za to jak piszesz od początku, za to jak piszesz słuchając siebie, ja przychodzę do Ciebie, proszę o miejsce, układam przy słowach jak przy kominku i ogrzewam. Będziesz słuchać siebie? |
dnia 04.01.2011 21:43
Jerzy Beniamin Zimny - że zapytam(broniąc swego) o jakiej kopii matki Pan myśli ? |
dnia 04.01.2011 21:59
Janino - chodzi o przecinek pnia, woda , połączyłbym, wers bez tej przerwy płynie,
sok z pnia i woda ze mnie dojrzeją do wina
nie odczuwam powtórzenia, sens zostaje zachowany, kupuję Twoje wyjaśnienia, ale jak słusznie zauważyła Fart wody byłoby bardziej na miejscu, skojarzeniowo bliżej rodzenia/rozstępujących się wód morza/wody jordanu niż osamotniona woda, a i Twój zamysł zachowany;
zauważ staram się nie ingerować głęboko w tekst, nie wypaczać wizji
ale jak zauważył Daniel słuchaj siebie,
by nie było, że tylko marudzę wiersz naprawdę mi się podoba, trafia symboliką, ostatnia strofa jak zdjęcie z krzyża, pieta
kłaniam się |
dnia 04.01.2011 22:58
Oj, nie uważam propozycji Włodka za karykaturę. To mocne słowa, i chyba nie w tym dosłownie pejoratywnym znaczeniu zostały tu użyte. Dziękuję obu Panom:))) za wyrażenie opinii, którą bardzo cenię. Ło matko moja, zetnij mnie, bo się wstydzę. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 04.01.2011 23:07
Danielu" a pojdzi duszyczko moja" będziemy grzać się razem:)
Dzięki wielkie, serdeczne. Uściski.
Leszku tak domyśliłam się, że właśnie o ten wers chodzi. Karnak podsunął mi też słuszny zabieg z poprzedzającym średnikiem, który jakby rozwiązuje problem spójnika i. Dziękuję raz jeszcze, również za przywołanie symboliki Piety. |
dnia 06.01.2011 10:29
Janino: belka mnie sfrustrowała bardziej niż ścinanie. kłód nie lubi pięta |
dnia 06.01.2011 13:35
wiercipięto, nie pięcie ta belka kłodą rzucona:))) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ślad stopy. |
dnia 06.01.2011 20:43
Jarku, pominęłam Cię, Bardzo Ci dziękuję. Pozdrawiam ciepło. |
dnia 08.01.2011 19:39
nie pięcie, nie pięcie... a pod-knięcie? człek człekowi orangutanem ;) |