patrząc na jej spękane usta i rdzawe
plamy na dłoniach prawie jak stygmaty (chociaż nie
pachnie kwiatami) wyraźnie czuję
że coś się stało ona mówi spokojnie
znowu spóźnimy się na tramwaj to nic przecież
trzy tygodnie temu
powódź zniszczyła tory a teraz słońce
pali trawy upał
roznosi zapach starych opon i gnijących
na asfalcie wiewiórek szukamy
najkrótszej drogi do plaży
by skoczyć do wody z betonowymi sztabami
w brzuchach i głowach
woła nas morze i nie możemy
przestać słuchać więc posłusznie idziemy
w stronę wody szumiącej krzykiem
ze snów po drodze zbieramy kolorowe
kamienie za chwilę ściągną nas na dno
magiczne wiry ukryte między falami
Dodane przez oliwkab
dnia 27.12.2010 06:19 ˇ
3 Komentarzy ·
649 Czytań ·
|