Kiedy uderzyło mnie słońce i chwaliłam
sandały na swoich stopach
po dniach pełnych mokrych incydentów
ukłonił mi się jakiś podchmielony człowiek.
"Dzień dobry" - odpowiedziałam, nie zwalniając kroku
Pierwszy raz widziałam tę twarz i wszystko
wskazywało na to, że się pomylił.
Jednak musiały nim kierować
jakieś niejasne zamiary, bo
"dawno pani nie widziałem" - rzucił mi w plecy
Nie odwróciłam się, szłam spokojnie dalej
choć pod lewym żebrem coś nieznacznie
drżało:
bo czyż nie znamy się z tych ciasnych korytarzy,
pokoi ze stygmatem urzędowych tabliczek;
zza biurka, papierów, cudzych barków i broni
ukrytej choć pewnej?
Dodane przez fabula rasa
dnia 20.11.2010 17:07 ˇ
12 Komentarzy ·
884 Czytań ·
|