|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Murszejące parapety |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 16.10.2010 12:31
i tak wszyscy umrzemy..
bezbolesne, ale i bez wartości odżywczych.. |
dnia 16.10.2010 13:16
Zrezygnowałbym z pierwszego wiersza.
Nieźle napisane. Uśmiechnąłem się przy obleśnie różowych samiczkach:) |
dnia 16.10.2010 15:00
Smutne, ale prawdziwe. Zostają jedynie wspomnienia. Myślę, że najtrudniej jest wtedy, gdy brak akceptacji. Z obydwu stron. Mądre to Twoje pisanie. Pozdrawiam serdecznie. Irga |
dnia 16.10.2010 15:11
Zbyt imiesłowowo czyli brak dobrej realizacji pomysłu.
Pozdrawiam - Tomek |
dnia 16.10.2010 16:29
starość jest brzydka i odrażająca
śmierdzi zjełczanym potem i kałem
mamroce po starczemu
zanim założy bryle zasypia
po co TO jeszcze żyje, cholera
____________________
wg ostatnich danych podstawowym źródłem utrzymania 25% wspólnych gospodarstw domowych są świadczenia emerytalne rodziców i dziadków.
ot głupie mamy obyczaje, a indianie to pędzą takich w góry i mają spokój.
pozdrawiam |
dnia 16.10.2010 17:56
heh, u większości indian starzec, to 'święta' osoba.
znam wiele przypadków, że w szpitalach nie ma kto odebrać 'starego', bo już niepotrzebny, bo za mało daje.
pośpiech zabija miłość, wyjaławia dusze. gdy brak uczucia, obowiązek ciąży. ponad miarę, czasami aż po śmietnik. grymaszę?
trudny wiersz, ale nie wiem czego i czy na pewno za dużo.
ciężko się czyta, chwilami słowa stukają trochę niezgrabnie, jak spracowana starcza laska. no właśnie, ale taka ta starość. popatrzeć w oczy wystarczy, by w zapadniętych, ogrom miłości dostrzec. mimo bólu, czasami cierpienia. i ten dobrotliwy uśmiech, i pamięć do zasuszonych rzeczy dawnych, o których prawić mogą bez końca.
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 16.10.2010 22:41
to smutne, ale prawdy oczywiste można zmieniać. zmieniać podejście do widzenia świata oczyma starego człowieka. znam takiego zapaleńca, który uśmiecha się do siebie w lustrze. kiedy na niego popatrzę świat wydaje mi się pięknym tworem. |
dnia 17.10.2010 05:45
młodości, dodaj mi skrzydła...
przeżytych kształtów żaden cud...
a jednak marazm dotkliwy?
ja to próbuję odwrócić :)
każdym ramkiem bronią- to brzmi jak instrumentalis
zmieniłbym na dopełniacz, chyba, że odczuwasz wstręt do niego :)
wyznaczając sercu - zmieniłby kolejność, wtedy wers jest
niedomknięty, a tempo lub rytm gra lepiej;
swych- może swoich? i może dalej z inwersją?
której już dzisiaj nie ma- chyba zbędne; wtedy wraz z nimi mocniej podkreśla wymowę umykającego czasu;
dławione łokciami- dokonałbym dławienia: zdławione ?
trzeba z żywymi naprzód iść :)
hej |
dnia 17.10.2010 07:15
Artemidionisie owe sparciałe parapety mimo swojej gorzkości-jednak sa wiernym i moze nieco chropawym zapisem (niektórzy nie lubia powtórzeń -murszejące, murszejących)pewnego stanu swiadomości -owego wyglądania przez okno, a tam za oknem- priggrovka i zizn i goriecz i slava i dym( Okudzawa - w balnicznoje glijanu akno) .uwagi wiese- cenne, ale wybor nalezy do Autora:):)
Zatrzymał mnie twój gorzki wiersz .
Pozdrawiam bardzo serdecznie:) |
dnia 17.10.2010 20:17
Grzegorzu Ósmy, zbyt wielu umiera żyjąc nadal w swym dziwnym świecie.
Romanie Wosiński
IRGO zdaje się, że rozgryzłaś istotną sprawę w tym wierszu Myślę, że najtrudniej jest wtedy, gdy brak akceptacji. Z obydwu stron. - jakoś nie widzę by wielu tak to rozumiało. Szkoda.
Tomasz Kowalczyk - zbyt ogólnikowo by uznać to za komentarz, a autora za Autora; (przeczytaj komentarz Wiese i Jotka nie że twierdzę, że od razu - ale jest szansa by się czegoś nauczyć.
Oj Sterany, Sterany przedobrzyłeś z tą prowokacją(hi, hi, hi....); od razu widać, że masz zupełnie inne zdanie.
Kropku co i rusz dajesz więcej do myślenia. Na pewno siedzisz tak daleko ode mnie? Nie gdzieś za plecami podsłuchując moje myśli? pamięć do zasuszonych rzeczy dawnych - najważniejsze... pamięć to nie tylko myśli. To ciepło rozmów, niewymuszonej, nie rzucającej się w oczy pomocy. To bardzo ważne. Tylko ilu na to stać?
Marylo Stelmach jesteś wielka! To jest właśnie to! Ale o tym oddzielnie ponieważ wiersz związany jest z pewną historią:)
Wiese i Jaro - a mówią, że absolut nie istnieje... Przeczycie temu; oba Wasze komentarze są bezcenne dlatego:
I co im pozostało
murszejące głowy
z wysiłkiem zasysają życie
znad chropowatych parapetów
oddychają każdym dźwiękiem cichej ulicy
chłoną zieleń poburzową
zachłystując się przechodzącymi
cieniami jeszcze
żywych
każdego ranka obronią
swoje żołądki
uginając się pod ciężarem
siatki wypchanej połówką chleba
i taniej margaryny udającej
krowie masło
stukają politurowane laski
sercu wyznaczając
tempo
dla nich nie ma już wieczorów
usypiają nim obleśnie
różowe samiczki wyruszą na
połów swoich rozchełstanych
samców
jeżeli jednak zdążą oburzają się
tak pięknie
wspominając swoje krynolinowo-parasolkowe
przechadzki
żabotowo-cylindrowe czasy szarmancji
odchodzą wraz z nimi
bez orderów
błyskając bezzębnym uśmiechem
a parapety krztuszą się
dławione drżącymi
łokciami
Dlaczego tylko tyle zmian? Wyjaśnię w następnym komentarzu. Wiecie...? Z Wami (i jeszcze paru innymi:-) ) jest ten problem, że zmuszacie do myślenia:))) |
dnia 17.10.2010 20:20
Umknęła odpowiedź Romanowiwosińskiemu ach te chochliki poweselne :)) Przepraszam.
Nie mogę zrezygnować z pierwszego wersu. Nie jest stwierdzeniem. A różowe samiczki? Hi, hi... to słowa pewnej starszej pani rzucone znad takiego parapetu:))) |
dnia 17.10.2010 21:35
No tak... wracając z pracy mijam kilka takich ulic z parapetami... Lubię tych ludzi. Są cisi, sympatycznie ciekawi. Widzą o wiele więcej od nas. Mają też więcej czasu na przemyślenia. Wśród nich są tacy, których mądrość życiowa przerosłaby truizmy wielu filozofów. Czasem zaczepiam takich staruszków. Rozmowy z nimi są fascynujące. Oni są znakomitymi interpretatorami i słuchaczami. Gdy przekonają się, ze rozmawiasz z nimi nie tylko dla zabicia czasu czy z grzeczności otwierają się niesamowicie. A ich opowieści są jak najlepsze książki. Wśród nich trafiam często na białe kruki.
Z pewną staruszką właśnie zawarłem taką znajomość. Rozpoczęło się od żartów by wywołać uśmiech na Jej twarzy. Z każdym tygodniem było go coraz więcej. Kilka dni wolnego miałem. W poniedziałek idę. Babcia niemal z wyrzutem w oczach przywitała mnie "nie było pana" :))) To daje dużo do myślenia. Jak bardzo ludzie starsi odczuwają potrzebę zauważania, zainteresowania. Przecież suma ich doświadczeń jest skarbnicą naszej wiedzy. Skończyło się na rozmowach przy herbatce (z konfiturą - a jakże!).
To właśnie owa Babcia powiedziała mi o swych spostrzeżeniach. Zawsze po burzy otwierała okno.... cieszyła się świeżym jeszcze pachnącym deszczem powietrzem. Widziałem ją jak robi zakupy... czasem spotykaliśmy się w pobliskim sklepie; cieszyły ją te spotkania. A i otoczenie się zmieniło cokolwiek:))) Staruszka nabrała śmiałości, rozmawiała z ludźmi w sklepie, na ulicy. Właśnie Ona powiedziała mi...."wie pan; wieczory są najpiękniejsze... widzę jak młode dziewczęta ubrane na różowo przechadzają się jak takie różowe samiczki:))) No i dodała coś o tych porozpinanych męskich koszulach... Uśmieliśmy się. Popłynęła niezwykła opowieść o spacerach pod krynolinową parasolką na elbląskim bulwarze... w lasku "Bażantarnia". Eeeech czasy przedwojennej szarmancji, za to nie dają dziś orderów. Życie stało się ordynarne.
Pewnego dnia okno było zamknięte. Następnego i następnego też... Przywitała mnie w końcu "klepsydra na drzwiach".... Ale patrzę codziennie na ten "zmurszały parapet" i wiem że on czeka na kolejne łokcie... Dlatego drogi Wiese nie mogę napisać zdławione te parapety są nie do zdławienia - tak jak ich właściciele.
Wielu z Was widzi codziennie takich ludzi. Kto zadał sobie trud ich poznania? W każdym takim starszym człowieku jest hr.Dzieduszycki - ten prawdziwy.
Oczywiście, że wiersz jest do "popracowania"; po to go wkleiłem.
W ogóle moje wiersze dotyczą wyłącznie zdarzeń, których byłem uczestnikiem, przeżyć, emocji także i innych ludzi. Nie wymyślam ich treści. W życiu (nawet o takim tempie jak moje) zawsze jest czas na ludzi. Jarek ma rację z tym chropowatym zapisem nie tylko zresztą w tym przypadku. Obiecuję solenną poprawę. Choć nie wiem czy znów nie zgrzeszę:) |
dnia 18.10.2010 07:42
Zycie dopisało finał . Do przewidzenia. Boleśnie:
Życie stało się ordynarne.
Pewnego dnia okno było zamknięte. Następnego i następnego też... Przywitała mnie w końcu "klepsydra na drzwiach".... Ale patrzę codziennie na ten "zmurszały parapet" i wiem że on czeka na kolejne łokcie...
I to jest właśnie TO. Ta fraza o zamkniętych oknach i klepsydrze jest klamrą. Zamknięciem.
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 20.10.2010 04:52
Świetny wiersz, brutalne to życie, ale często tak własnie jest.
Pozdrawiam, Idzi |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 24
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|