brukujesz podejście zarzutem moich zasmuceń
zbyt powszechnych by zasłużyły na miano bolesnych.
nazbyt powszednich i bez ugięcia kolan.
w twoim oglądzie racji jedynie właściwej
ból tylko wtedy może zaistnieć gdy są upadki.
nie wcześniej.
wymachujesz szansami
z własną eseistyką stanowiącą gwarancję prawdy
autentyczną i rzewnie prostą, która
nie czerpie z cierpienia i rzeźni
a życie smakuje zasmażanymi bananami w miodzie.
starczą głębię
zgrzyt przetrąconych na drogach
i bezdrożach lat zarzucając mi na szyję
kreacje mnie na własne potrzeby upinasz
i spuszczasz lanie.
tak ci się podoba moralizować
w treść moją zaglądać
poglądy wyznaczać na moje sensy i bezsensy
siady grzecznościowe wskazywać kąty
by mój język grzązł utykał łamał się.
a co się stanie jeśli zamilknę
niczego nie zrozumiem
i połknę twoją tabletkę bez przestrachu życiem.
czy zacznę wtedy uginać kolana
zapomnę o sobie
czy zestarzeję się mniej marnie i przyziemnie
przestanę być blada.
Dodane przez Vidal
dnia 26.09.2010 18:43 ˇ
5 Komentarzy ·
719 Czytań ·
|