ta noc umrze
drżąca i blada
rozpuści się w świtaniu
przepadnie bez śladu
wschodzące słońce
już jej nie zobaczy
i nie wskrzesi
czy można wskrzesić to czego nie ma
nasze jasne dusze powrócą
wnikną w seksualne automaty
by patrzeć obojętnie
chorągiew przestrzeni
grzęznie w lepkich dymach
a łodygi deszczu
dręczą wielkie miasta
same z siebie
mętnieją wody przezroczyste
i skały najtwardsze
tracą swoje miano
gdzieś zrodził się wiersz
taka iskierka
Dodane przez swacha marian
dnia 13.09.2010 13:13 ˇ
2 Komentarzy ·
691 Czytań ·
|