Zda się, że paraliż nim owładnął całym
Oczami po nagiej jej postaci rzuca
Na zmiany czerwony robi się i biały
Słucham czy oddycha, czy pracują płuca?
Nie liczę chwil ile stoi tak bez ruchu
Po co komu zresztą ta matematyka
Pewnie gorączkowo rzecz rozważa w duchu
Czeka tu na niego, czy też każe zmykać?
Stoi rozebrana jakby szat nie miała
Ustami go kusi, piersiami przyzywa
Jakby ktoś jej kazał by się nie ruszała
Niczego rękami swymi nie zakrywa
W końcu się ożywił zdejmuje ubranie
Ona na to patrzy dziwnie bez wyrazu
Powinna wyrazić choć wzrokiem uznanie
Bo szukać daleko takiego okazu
I nagle się rzucił jak w napadzie złości
Chociaż ona nawet nie ruszyła rzęsą
W trakcie gdy już wchodził do jej kobiecości
Gryźć piersi jej zaczął jak się gryzie mięso
Tematu już dalej miałem nie rozwijać
Sądząc, że rzecz całą w pełni przedstawiłem
Lecz nagle dźwięk dziwny w miejscu mnie zatrzymał
Tak jak by pękł balon, lub słoń puścił tyłem
Dodane przez Jacek Madynia
dnia 28.08.2010 20:31 ˇ
12 Komentarzy ·
1036 Czytań ·
|