Epitafium dla słów
Zużyte, wyrzucone przez poetów słowa
przygarniam, aby mogły jeszcze trochę pożyć.
Jakaś tęcza samotna do nóg mi się łasi,
słaba i przezroczysta, jak wzgardzona miłość.
Serce, ten krwawy ochłap pulsujący jeszcze,
wyrwany z żywej tkanki powoli zamiera.
Klan szyderców z balonów kadzi nowomową
i odprawia egzekwie nad moim skansenem.
A słowa przygarnięte umierają cicho,
aby się gdzieś odrodzić, w innym, lepszym świecie.
Trzmiel
Odurzony upałem, zagubiony trzmiel,
po białej ścianie pełznie powoli.
Mógłby odlecieć, chociaż nie powinien.
Okrutne, telegraficzne słupy
śpiewają o dalekich podróżach,
w które nigdy nie wyruszę.
Komary liter drgają na białych stronicach.
Błogosławione prostytutki,
dające złudzenie miłości.
I trzeba tylko szerzej otworzyć oczy,
by zrozumieć, że wszystko mieści się
w łupinie orzecha.
Pieśń pijaka 1
Nikt mi nie może pomóc
uczynkiem ani słowem
dlatego dziś wieczorem
muszę się upić
by odegnać smutek
choć wiem
że jutro wróci w rozpaczy.
Dodane przez Mateusz Kielan
dnia 08.07.2010 21:02 ˇ
13 Komentarzy ·
691 Czytań ·
|