nie znoszę palantów
gubię się w sensie słów
na atomy rozkładam
poszczególne zgłoski
nazwy do odczuć
próbuję dopasować
złapałam, miałam
w chwili, w sekundzie, w przelocie
jakbym sterowała latawcem
upajałam się lekkością
uwierzyłabym
gdyby nie przejeżdżający radiowóz
lśniący, srebrny hatchback
z niechlujnie upchniętym rowerem
w otwartym na oścież bagażniku.
na tylnej kanapie rowerzysta
pewnie po piwie ze znajomymi
zatruwany dymem z peta kierowcy.
mój kraj. moja codzienność
poza mną
Dodane przez wiercipieta
dnia 29.06.2010 17:41 ˇ
8 Komentarzy ·
753 Czytań ·
|