Taki kocyk mimo prania
żyje także z podglądania
gdzie już nie był co wyprawiał
gdyby umiał to by gadał
Leżał kiedyś na kanapie
pozazdrościł starej kapie
czuł rozkoszne różne sprawy
a życiorys ma ciekawy
Para bawiąc się w lekarza
szybciutko ciała obnaża
myśli dobrze się zaczyna
nagle zrywa się dziewczyna
Różne w życiu widział rzeczy
druty wyszły ona beczy
cnotliwie głośno zawyła
nie da kłaczka że nią była
Latem zabrała koc w plener
od niechcenia tak na rower
odcisnęła na nim ślady
ramy a wolałby baby
Na polance się rozsiada
na mrowisku go rozkłada
nagle wrzaśnie jak olśniona
to ty mężu pyta żona
Mrówka omal nie zemdlała
czerwona ze wstydu cała
nabawiła się kataru
od wilgoci jej nadmiaru
Kocyk mocno wytrzepała
do koszyczka zmięty wkłada
wiezie nad piaszczyste brzegi
rzeczki gdzieś pod Białobrzegi
Rozejrzała się dookoła
układa się na nim goła
przywierając całym ciałem
kocyk zerka widzi "marę"
Brązy prawie mu zbielały
od widoku tej maszkary
była taka rozczochrana
że sfilcował się do rana
Jak to w takich bajkach bywa
na bezrybiu i rak ryba
podglądacza los jest marny
bo go za to mole zżarły
Dodane przez jaceksenior
dnia 27.06.2010 08:48 ˇ
7 Komentarzy ·
721 Czytań ·
|