W opuszczonej poczekalni lekarskich gabinetów,
ze zmiętą bólem twarzą, przysiadł strudzony starzec.
Zawieszony pod sufitem spokój,
spływa w szczelinę jego nadwęglonej czasem duszy,
Otwarte okno rejestrowało rozbiegane rytmy ulicy.
Wyrok, jaki za chwilę usłyszy,
nie zachęci już do dalszego życia.
Przekwitające bzy, już nigdy nie odzyskają swego blasku,
a zapach świeżo skoszonej trawy,
pozostanie wspomnieniem.
Będzie to jeden z ostatnich przystanków,
na jego trasie do nieśmiertelności,
a wszystkie troski pozostawi za sobą,
odchodząc spełniony.
Dodane przez Edmund Czynszak
dnia 23.06.2010 20:47 ˇ
9 Komentarzy ·
734 Czytań ·
|