Na bezkresie pachnącej tobą pościeli,
Zamykam oczy duszony biciem serca.
Głucho tulę ręce ciężarem pustych płuc,
Powoli chwytam nimi zimne powietrze.
Zaczynam być dopiero gdy mnie dotkniesz.
Rozbierasz mnie nie zdejmując ubrania.
Zimno twoich dłoni, lekkie, namiętne,
Sprawia, że jest za dobrze, za prosto.
Tonę w Tobie, grzęznę, nie walczę, nie chcę.
Chwytasz mnie jak fala, bezboleśnie, a ja
Zachłyśnięty ospale rozkładam ręce.
Płynę za szybko, płynę na powierzchnię.
"Nauczmy się pływać, bo toniemy w marzeniach."
Dodane przez merlin
dnia 17.04.2007 22:01 ˇ
5 Komentarzy ·
737 Czytań ·
|