tak robiliśmy będąc dziećmi
w ciepłej kolebce słów matki
sen przychodził niespodziewanie
przywołany ostatnim wersem bajki
szeptany w skupieniu
roztaczał prolog do najmłodszej
mitologii świata
i tak każdej nocy nowy rozdział
upleciony z codziennych zabaw
w podwórkowym Stonehenge
wypełnionym po brzegi piaskiem
tętniącym zaklęciami o nowe artefakty
amulety Matchbox-a, zegarek z liczydłem
dwukołowe pojazdy, gry planszowe
będąc dziećmi, tacy byliśmy
nikt nie liczył się z naszym zdaniem
z herbem naiwności wyszytym na piersiach
w tej drużynie graliśmy
do końca nieświadomi
że to liga mistrzów
w oczach sąsiadów czasem barbarzyńcy
czasem zastęp elfów
bliżej nam było do ziemi
żoliborskich kotów i gołębi
nad głowami szczelnie opatulonymi
w wełniane hełmy
wykonał lot pierwszy orzeł: IŁ 42
lub awionetka, może dwupłatowiec
poranny czas odmierzał sygnał Sobótki
w szklanym, szlachetnym kamieniu
na meblościance
w samym środku apartamentu m-2
teraz czas: 7:30 koniec opowiadań
i wielkomiejski codzienny rytuał
kawa
szlug
wcześniej hejnał z wieży...
to motorola L7 znowu nadaje
Dodane przez Bielan
dnia 16.04.2007 11:46 ˇ
7 Komentarzy ·
702 Czytań ·
|