1. Trel
Naprawdę są cuda: radio bez Beaty i Urszuli,
senny poranek, wyśnione popołudnie,
obietnica, z którą można biec po śniegu
nie zostawiając śladów. Nieśmiały
jeszcze błękit i trzeba się go trochę domyślać.
Pojąłem w lot, zajadam ziarna i kiełki,
podśpiewuję. Nie słucham krakania,
przepraszam, nie moja gałąź. Wskakuję
na falę. Na płaskim talerzu rozsypany dzień.
Nie mogę pisać dalej,
muszę lecieć.
2. Raniuszek
jest nie większy niż garstka. gdy Bóg
trzymał kciuki, on wyfrunął z dłoni.
uśmiech losu, kulka, która trafia w serce,
z dziobkiem jak ziarenko słonecznika.
śmieszny, że chce się mu dać imię,
ale nie wolno nawet mrugnąć, by nie spłoszyć,
zapewne jak złota rybka spełnia życzenia.
rano wstaje, kręci łebkiem. dziwi się
skąd on, myśli sobie co ja?, myli się.
3. Ornitochoria
z czerwoną kulką w dziobie,
w swym szyderczym kra
dostojny i straszny
myślałem - zły przechadza się po łąkach,
nadciąga z północy
ale dziś usłyszałem też jarzębinę,
jak mówiła nieś, mnie nieś.
|