Max i Cecylia mieli sześcioro dzieci.
Niewiele o nich - plotki dramatyczne.
Wnuczka go uwielbiała. Nie wierzy.
Cecylia miała długie czarne włosy,
ogniste spojrzenie i marzenia o Afryce.
Wysyłała trzy najstarsze córki na bal,
stała na balkonie i patrzyła z dumą,
jak ich spódnice zawracały całe miasteczko.
Jedną z młodszych pochowała zbyt wcześnie.
Max wrócił pieszo z Syberii,
na nogach jak zmarzłe kłody.
Nie znam sposobu, jakim go odratowali.
To był bardzo elegancki pan.
Zmogły go dopiero dwa tramwaje
w latach sześćdziesiątych, wlokąc
najpierw za rękaw płaszcza, potem za strzęp.
Krew przysłoniła oczy.
Ich najmłodszą córkę kochałam nad życie.
Zmarła bardzo młodo - przegapiła żółtaczkę.
Odeszła zagniewana. Nic więcej nie powiem.
Dodane przez Rosa
dnia 04.02.2010 17:20 ˇ
7 Komentarzy ·
879 Czytań ·
|