znowu nam przyjdzie przywitać jesień żegnaniem żurawia
kluczem dmuchawca na otwartej dłoni szklanką szronu
zarumienić jabłka składając skiby w czarny różaniec
ciężko tak jakoś nie do śmiechu gdy złodziej czasu kradnie światło
wierzbom w pokutnych szatach spieszącym na odpust
drogami bosymi od piasku babie lato błądzi w pajęczynach mimoz
zanim deszcz w parapet wystuka muzykę pradawną
z brzegu na brzeg jak z boku na bok sen rzeka zamyka powieki
dym z kartoflisk niczym siwy Aladyn oddaje ptakom porę odlotu
a z kart ich skrzydeł górale znów wróżą zimę stulecia
jak stary świątek z coraz większym garbem anielskich skrzydeł odłażącej farby
sad corocznie rodzący kolorowe marzenia o kolejnej wiośnie jesień
w twoich oczach z nagrobnego zdjęcia ciepła jeszcze w puste miejsce po chustce
płacze wiatr gdy wszystkie pytania z kieszeni plecaka straciły sens
znowu nam przyjdzie oswajać mróz ciepłem z kominka
wspomnieniem wybielonej chaty na progu której
bezzębny starzec uśmiech zawinął w kufajki cień
na wiosnę nowy zbudujemy dom a teraz odpocznij
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 15.01.2010 19:30 ˇ
6 Komentarzy ·
766 Czytań ·
|