Śpiewała wciąż tą samą piosenkę, żeby nic nie przyszło do głowy.
Czuła się naga spacerując po galerii rodzinnych portretów.
Miała obawę: oni znają moje myśli.
Wdrapali się z bratem na drzewo genealogiczne i spadając z gałęzi
prababci pomyślała: mam jej spojrzenie włosy i dłonie.
Zabrała do grobu to co miała najlepszego - mnie też powinna.
Była piękna. Jak to możliwe, że pewność nie przenosi się
w genach? Uporczywie zagłuszała siebie przekonana,
że umarli wiedzą. Wstyd był własny - nie odziedziczony
Dodane przez Rosa
dnia 14.01.2010 17:45 ˇ
15 Komentarzy ·
881 Czytań ·
|