modlę się tysiącem wierszy daremno
odwiedzam cię w próżni świątyni
duch z zimnej cegły i pieśń żałobna
oto bóg lęku, przestrzenny, nieżywy
widziałem rzucanie słowem w ciemność
chór białych dzieci ślepo, równomiernie
deklarowały posłuszną niezmienność
uśpione mantrą, w tym lęku bezsenne
mógłbym ci powiedzieć zimnoręki boże
o łąkach, świątyniach w których piję wino
tam zamiast ławy kamiennej jest łoże
na którym święcę życie z dziewczyną
opowiedziałbym ci o słowach, uśmiechu
na którym miłość spoczywa spokojna
i o tej miłości w zachwycie, bezdechu
którą zrodziła noc grzechu upojna
pokazałbym tobie oślepły demiurgu
rozkwit pragnienia z półzamkniętych oczu
wędrówkę dłoni po ciepłym pagórku
gdzie dotyk określa głębokość znaczeń
modlę się tysiącem wierszy daremno
i słucham kapłana zimny od lęku
grzesznik poniżony judaszową pętlą
zmieniony w kamień trzymany w ręku
Dodane przez rabi
dnia 06.01.2010 05:02 ˇ
12 Komentarzy ·
782 Czytań ·
|