|
dnia 27.12.2009 13:08
Tak.
Dla starego - codzienność.
Dla młodego - szok często.
Jeszcze trzeba go nauczyć, jak łapać.
Dobry wiersz, Krabie. Życiowy życiem, które nie każdemu znane.
Najważniejsze: złapać tylko tyle, ile da się zjeść.
Pozdrowienia! |
dnia 27.12.2009 13:18
Przejmujący wiersz, STARY KRABIE. Prawdziwy. Pozdrawiam. Irga. |
dnia 27.12.2009 14:47
autora w uszy nie królika, strasznie głupi tekst, bo nie wiersz. |
dnia 27.12.2009 18:27
A ja myślałam że to mój wiersz. Tytuł mnie zmylił. Taki sam tytuł nadałam mojemu wierszowi, choć treść zupełnie inna. A to dopiero przypadek :)
Gdybym spojrzała wcześniej. Zmieniłabym tytuł. Żeby nie było, że odgapiłam, bo nigdy tego nie robię.
Jeśli chodzi o wiersz to sama nie wiem. Darz Bór i tyle :))
Pozdrawiam |
dnia 27.12.2009 18:31
Niby zgadzam się z, stanly, lecz jednak jest to wiersz o perfidnym mordzie.
Po prostu napisany tak jak to się odbywa,
Jest taki kraj w Europie gdzie gęsiom wyrywa sie na żywo pióra.
Jest to mord?
Czy można przejść bez reakcji? |
dnia 27.12.2009 21:33
temat na czasie- zakupy, zakupy, konsumpcja
nieskazitelna forma kryje brutalną historyjkę / produkt konsumpcji- ubój, ale nie tylko; podobne nadużycia- niewolnicza praca przy produkcji, wykorzystywanie dzieci/,
dobrze mieć świadomość,
pozdrawiam |
dnia 28.12.2009 05:54
Dobry, zyciowy wiersz.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 28.12.2009 09:22
Joanno, w identyczny sposób trafiłem do twojego utworu. Obydwa zmuszają do zastanowienia. I obydwa mają margines czytelników, którzy potrafią zareagować jedynie złośliwą uwagą.
Dziękuję wszystkim za przeczytanie, wszystkim życzę zdrowia, najwrażliwszym zaś - jarskiego nowego roku! |
dnia 28.12.2009 09:45
stary krabie ja hyba nigdy nie nauczę się przyjmować negatywną krytykę ze spuszczoną głową. I co ja mam zrobić, że jestem właśnie taka. Ach jo!
Pozdrawiam Ciebie ciepo:))) |
dnia 28.12.2009 09:46
*ciepło- miało być.
Znowu zrobiłam błąd. Ach jo! |
dnia 28.12.2009 10:26
Przypomniały mi się górnicze komórki, w małym, górniczym miasteczku. Możliwe, że już nie ma ani tych komórek, ani łąki, z której przywoziło się siano, więc tych klatek w komórkach też już nie będzie... Były kiedyś, w czasach, gdy potrzebne było i królicze mięso, i królicze futerko. Dziś nie jestem pewna czy śmierć jakiegokolwiek zwierzęcia jest tak samo uzasadniona, jak wtedy, gdy mięso pojawiało się w diecie rzadziej - dlatego "nieskalanie futerka" dociera do mnie inaczej. Zastanawiam się kiedy zatraciły się wcześniejsze nawyki żywieniowe - mięso nie było przecież podstawą, owszem pojawiało się na stołach, ale dzisiaj po prostu wciąż jest. A jeśli mięso w najróżnieszych postaciach już musi być obecne zawsze, niekiedy aż "do obrzydzenia", jeśli bez palsterków czy duszonej bądź grilowanej sztuki nie potrafią się już ludzie obejść, to nic dziwnego, że są fermy, że są fabryki konserw lub połaci zakonserwowanych, że jest taśmociąg w ubojniach. One są gdzieś tam, za miastem, na terenach przemysłowych, więc konsument nie widzi ferm, ubojni, rzeźniczych hal produkcyjnych, magazynów, składowisk odpadów itd , i dużo lżej sięga po zapaczkowane jadło, dużo prościej zamawia trzydzieści deko szynki z indyka czy królika, bez większych czy namyślunków wyrzuca resztki, gdy komuś produkt nie smakował, gdy ktoś z domowników lub gości nie spożył, zostawił na talerzyku. Nieco inaczej zjadało się pieczyste z królika, z kury, z gęsi, gdy pojawiały się na stole rzadziej, gdy były świątecznym, lub niedzielnym obiadem, gdy żadna taśma z ubojni nie wyręczała ludzi w procesie pozyskowania i przygotowania żywności. Wydaje mi się, że wtedy była inna świadomość, inne podejście do zwierząt. Dzisiaj jest masowe produkowanie, nabywanie, konsumowanie i masowe oburzanie się - przy czym masowe oburzanie się nie ma żadnego wpływu ani na masowe produkowanie, ani na nabywanie czy spożywanie, i jest oburznaniem się niejakim, jest jak konserwa udająca produkt mięsny, do której napakowano czort wie czego, ale z dwudziestoprocentową zawartością mięsa króliczego, więc nazywa się to teraz "comber z królika". Dzisiaj możliwym jest, że zwierzę traci życie dla futerka, jeśli akurat jest ono potrzebne na amulety czy też wyściółkę butów, a inne jego części: tuszka i podroby, trafią do karm dla psów i kotów, które z pasjami rozmnażają hodowcy rasowców.
Stary Krabie - życiowy temat, inny, mądre słowa.
Pozdrawiam. |
dnia 28.12.2009 16:54
Znow Perelka Krabie, wiersz zatrzymal, ma drugie dno, samo zycie zawarte w Twoich wersach
pozdrowienia sle i wszystkiego dobrego zycze w te dni jeszcze swiateczne:) |
dnia 29.12.2009 20:18
Wiesz Krabie?
Nikt, kto nie zabił z głodu, nie zrozumie.
A ludzie już nie są głodni.
Mają "smaki".
Ale nie są głodni - naprawdę. |
dnia 29.12.2009 20:19
...ci, którzy by zrozumieli nie bywają na PP.
Nie czytają i nie piszą. |
dnia 30.12.2009 11:59
Elminie, nisko się kłaniam i dziękuję za piękne wypracowanie. Za przypomnienie klatek w komórkach i zabiegach, zmierzających do zapewnienia królikom karmy. Co prawda dalej nieco inne sprawy akcentujesz, ale te wiadomości też się mogą komuś przydać. Raz jeszcze dziękuję.
Dziękuję też Hewce i ponownie Joannie. I Olszycowi, który trzykrotnie wklejał swoje przemyślenia i uwagi.
Szampańskiego humoru w sylwestrowy wieczór wszystkim życzę. |
dnia 31.12.2009 20:36
Dużo zdrowia i pomyślności w Nowym Roku. |
|
|