nie odchodź jeszcze pierwsza gwiazdo popatrz
mróz na oknie wystroił choinkę obrus biały jak śnieg
ubożuchna kołyska i bal wszystkich sumień
utopionych w winie całorocznych win
w zaciśniętej pięści złamany opłatek
i uśmiech a oczy daleko stąd
rozumiem tę chwilę inaczej buduję w zgiełku świątynię ciszy
piszę pamiętniki które rozpacz powoli oswaja z mchem
maluję adwentową drabinę po której mały Jezus
schodzi z kubkiem gorącego kakao na długą zimę
choć umrze zanim znów nas odwiedzi
zalewa szklanką mleka ciemne granulki nocy
by nie zasłaniać żaluzji spoconego szeptu
depcę strach zakorzeniony pomiędzy stropami
wiem że szukając rękojeści znowu znajdę ostrze
nieopodal ksiądz zamyka martwy kościół
zabierz mnie stąd szepce mały Chrystus
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 24.12.2009 18:58 ˇ
5 Komentarzy ·
703 Czytań ·
|