trzymam w słoiku stuletnią pokrzywę
zaglądam do niej jak przez wizjer
drga wtedy trzeszczy nieznośnie dla ucha
łodygi zwija w arabską swastykę
leżała przez pomyłkę w letniej kwiaciarni
na wystawie wypłowiała zmarniała i zżółkła
w pogardzie florystów
spała na kolcach zagiętych suchych
niegroźnych dla palców
bez ceny ozdób wazonu z kamionki
była o krok od przemiany
w jadalny nawóz dla cyklamenów
mieszkali potem z milczącym bieluniem
w czynszowej doniczce na Witkacego
do mnie trafiła prawie przez przypadek
najpierw poznałem jej narzeczonego
Dodane przez Bielan
dnia 02.12.2009 13:44 ˇ
2 Komentarzy ·
532 Czytań ·
|