Nikną niebieskie rzędy telewizji,
samochody wtulone w osiedla
drżą diodami alarmów,
parkingi czyste - nie ma igliwia ni liści,
tylko jeż niepokoi oko hipermarketu.
Odwracam się - tu nagie drzewa parku
w śmiesznych pozach dźwigają niebo,
które i tak rozleje się
niebanalnym zaciekiem na ścianie.
Ptaki odleciały stąd wcześniej.
Ogień dusi plastykiem,
woda błyszczy ropnymi kwiatami na jezdni,
powietrze oblepia cukrową watą
okulary i pustą szklankę
po wieczornym drinku.
Rano powrócę do początku.
Dodane przez swacha marian
dnia 20.11.2009 22:48 ˇ
0 Komentarzy ·
521 Czytań ·
|