Przy murowanej wieży jest małe żródełko
i znów spocone dłonie pod strumień podkładam,
ta woda taka zimna, do domu daleko,
gdzieś słyszę mych kolegów - ta wesoła wrzawa.
Z lekkim sercem, radosny, magię miejsca czuję,
jak ten czternastolatek z rozmarzoną głową
co po śródleśnych dróżkach powoli się snuje
- dziś swoje stare miejsca odkrywam na nowo.
Za oknem jeszcze ciemno lecz sen już nie wróci,
w dzień czasem ledwo chodzę i ciężko oddycham,
ale w nocy znów płynę w najdalszej podróży,
gdzie wszystko jest jak wtedy - świat nowy rozkwita.
Dodane przez swacha marian
dnia 10.11.2009 12:06 ˇ
6 Komentarzy ·
601 Czytań ·
|