odjazd! krzyknęło w tunelach
i rozpierzchło się migoczącym światłem.
naturalny szczenięcy odruch: gonić,
ugryźć jak najwięcej.
obstalowane różowe szyby można było tylko
butem albo zza. jeśli wybór to zawsze przeciw.
wódka z czekoladą i cebula - decydował los.
najsilniej kusiło niepolizane, więc kaleczyliśmy języki,
a w ustach naprzód. darliśmy każdą białą flagę.
czasem tylko dzwon z wieży
oznajmiał kres
niepotrzebnie. cholera.
niepotrzebnie.
kask na głowę. przytrzymać myśli,
na chwilę,
przepustnica i tak otworzy się w końcu
na full.
kochałem. to jednak nie miało znaczenia,
nie wtedy. sypiałem z adrenaliną.
nadal kocham,
tylko konserwanty zawarte psują smak
i wątrobę.
Dodane przez voytek72
dnia 10.11.2009 08:25 ˇ
3 Komentarzy ·
602 Czytań ·
|