wzrok jak słup soli, otępiały słuch
grzech, grzech - krzyczy głos
jak brzęczenie much
przekrzykując wrzask klaksonów
telefon w kieszeni wciąż drży
na wiadukcie asfalt wchłania deszcz i łzy
ciągła linia niczym równoważnia
wystarczy skoczyć w bok
szuka przyjaciela
jest
cały w jasności
poznał
to On
on ma moc
chwila nieuwagi czy rozmyślny krok
huk niczym eksplozja
malowane jaskółki zamarły w locie
na czole scani wklęsła plama lśni
zgięta bariera, wybite oko tira
usta z zamarłym okrzykiem
idioto, co życie ci niemiłe
źle masz pod sufitem
wciąż głuchy
odchodził powoli
nie patrząc w tył
ze wzrokiem niczym słup soli
Dodane przez Ryszard B
dnia 29.10.2009 20:25 ˇ
7 Komentarzy ·
773 Czytań ·
|