dnia 29.03.2007 18:57
Szanowni państwo wklejam gdyż albowiemproszę oporadę. W poprzedniej wersji było:
................
ust
otwarte usta
zostawi
brzoskwinia kiedy dotyka warg
wyznacza ewidentny puls
.............
oraz:
............
wpadające włosy
w których pozostał piekący ślad ręki
który żyje pod skórą
............
Poradźcie. Czy potrzebne są te dopowiedzenia.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 29.03.2007 19:18
wiśnie pęcznieją na słońcu i pękają
słychać ciche pssyt i jeszcze
ruchy skrzydeł to anegdota
to najbardziej , potem z mikroklimatem i zimnym ruchu ust
dla mnie przebogato w owocach
wrażenie chaosu, ale tak to bywa jak osy latają ;)
podane fragmenty przez autora , moim zdaniem wyciąć
pozdrawiam |
dnia 29.03.2007 19:49
Taa, nie jest ten wiersz ascetyczny;)
Sprawia wrażenie nieprzemyślanego, niedopracowanego - tak jakby wersy trafiły do niego przez przypadek. Sporo chaosu. Moim zdaniem do odcedzenia. |
dnia 29.03.2007 19:51
ładne toto. 4 z plusikiem. ale takim małym. |
dnia 29.03.2007 20:13
rekay - jak to "to" może być ładne?
wyciąć wyciąć wyciąć. wszystko!
to jest dopiero 'grf' a volonté!
nie podoba się nic, a szczególnie ton peela. |
dnia 30.03.2007 05:51
Ojjj niedobrze !! niedobrze !!
( a tyle ma sie do powiedzenia )
JEDEN WIELKI BEŁKOT... |
dnia 30.03.2007 07:36
to co podkreśliła Otulona ,piękne, czyli autor ma duży zasób wrażliwości i potencjał, wiedzę.A jakby tak nie podporządkowywać sie nowoczesności i pozachwycać sie szczerze i lirycznie, bez kompleksów.
Słowo zajebał, nie mieści się w tej konwencji ani w poczuciu dobrego smaku, zabrakło słów czy wyobraźni . Szczerze, dalej miałam nie czytać, nie mniej autor zasługuje na uwagę, bo coś ma do powiedzenia i wyczuwa sie to.Poza tym resztę powiedziała Otulona i w pełni się z nią zgadzam:)Pozdrawiam |
dnia 30.03.2007 10:23
ja bym polowe wyciela bo naprawde chaos straszny.przegadany.a szkoda bo moglo cos byc fajnego.proponuje popracowac na nim solidnie i bezwzglednie poucinac!
serdecznosci! |
dnia 30.03.2007 13:27
Szanowni państwo wielkie dzięki za uwagi.
Co do nadmiarowości - będę myślał.
Co do ujebania - jest to wyjęte z ust postaci z ich klimatu porozumiewania się - aczkolwiek też będę myślał. Stąd też nie polemizuję.
Czy państwo czytacie go szybko czy powoli? Ja jak czytam powoli to nie mam wrażenia nadmiarowości. Co zabawne miałem wręcz wrażenie dużego skrótu:):)
Jednak uwagi przyjmuję z całą uwagą - może niech się wierszyk odleży.
Serdeczne dzięki.
Pozdrawiam. |
dnia 30.03.2007 14:01
Chaos straszny
wiersz nieprzemyslany, niedopracowany wstawiony ot tak sobie. Zeby bylo jasno-czytalam z dziesiec razy i wolno i szybko, ale nie szlo wcale.
Do przemeblowania!
pozdrawiam:) |
dnia 30.03.2007 15:07
rzeczywiście trzeba tu pokombinować, przepisać jakoś, "przesiać" ale jest wiersz, tylko trzeba go "wysupłać" jakby.
ale z drugiej strony uśmiałam się z tego co pod;) ale psst... |
dnia 30.03.2007 16:07
wiśnie pęcznieją na słońcu i pękają
słychać ciche pssyt i jeszcze
ruchy skrzydeł to anegdota
dźwięcznośc mieszająca się z sykiem
"mam taki guz w podbrzuszu, to chyba niegroźne"
pomoże ten mikroklimat
ciche pssyt rosnące w ciele
patrzy na dłonie
Koniecznie wysupłać, w tej chwili wygląda jak w brudnopisie, jeżeli zabrakło kartek, kup nowy zeszyt:)
Pozdrawiam |
dnia 30.03.2007 19:23
To jest wiosenny szał, a dotego te osy. Pozdr. |
dnia 30.03.2007 19:34
No cóz, mało kto zauważył intertekstowe związki z Czechowem (bo to i Trzy siostry i Wiśniowy sad). Może komentujący oczekiwali słynnej Czechowoskiej strzelby z pierwszego aktu, dlatego takie nawoływanie do ekonomii, konieczności, struktury i "odcedzania". Tu i wiśnie i wiele innych soczystości. I ta ukryta soczystość śmierci. Dobry i gęsty semantycznie. Pozdrawiam |
dnia 31.03.2007 08:37
henpust dnia 30.03.2007 21:34:36
No cóz, mało kto zauważył intertekstowe związki z Czechowem (bo to i Trzy siostry i Wiśniowy sad).
w takim razie Autor mając BAZĘ...nie potrafił na niej zbudowac wiersza...mogę stwierdzić, że SKNOCIŁ |
dnia 31.03.2007 10:26
Do czyszczenia, do czyszczenia. :)
wiśnie pęcznieją na słońcu i pękają
słychać ciche pssyt i jeszcze
ruchy skrzydeł to anegdota powtarzana od lat
o starym którego ujebała w pośladek
to dźwięczność mieszająca się z sykiem
pot schodzący z dłoni
gniją papierówki
matka opiera się o Warszawę-citron
metal grzeje dłonie
jej palce są tłuste i najstarsza powie jej
"mam taki guz w podbrzuszu, to chyba niegroźne"
ten mikroklimat
ciche pssyt rosnące w ciele
patrzy na dłonie
zdziczała brzoskwinia kiedy dotyka warg
uderza w nozdrza
zamyka oczy
słychać głos matki podającej bursztynowe szklanki
latają osy
taka przestrzeń
jej piersi są ostre i jeszcze nie więdną
zostawi siostrę
dotknie swoich warg na których ewidentny puls
jest jeszcze trzecia
co patrzy za matką
gniją papierówki
ich zapach wpada w przestrzeń między włosami
jak zwykle za słodko
nic nie mówi
włosy wpadają w oczy
ale to nic nie zmienia niech dzieci z nią zostaną
rozkłada poplamione kartki przekroju
zawija brzoskwinie
potem powie matce
"włosy potrafią płonąć"
"i rosnąć"
włosy w których pozostał piekący ślad
który żyje pod skórą
Tak to widzę na pierwszy rzut oka, nawiązanie do Czechowa czytelne i nadające nowy kontekst, robi się przez to z tego fajna, alegoryczna opowieść. Ukazanie takiego Czechowowskiego zastoju w bardzo obrazowej i nawet przekonywującej formie.
Pozdrawiam:) |
dnia 31.03.2007 10:27
wywaliłbym jeszcze "taka przestrzeń" przed piersiami. |
dnia 31.03.2007 10:36
i chyba "i jeszcze" z drugiego wersu. i jest w miarę porządek :)
pozdrawiam ponownie |
dnia 31.03.2007 12:41
Dzięki Henryku - już myślałem że nikt nie zauważy:) - w końcu fabularnie jest mało zgodności. Tylko klimat.
Jakubie - dzięki. Pomyślę. To ciekawe cięcia.
Pozdrawiam. |
dnia 05.04.2007 10:15
jest materiał, z którego dopiero może powstać wiersz. pozwoliłem sobie trochę powycinać, poprzestawiać, zastosowałem kilka przerzutni dla ożywienia formy tekstu. ale, jak dla mnie, to dopiero początek, punkt wyjścia do dalszej pracy nad posiadanym materiałem:
trzy siostry
wiśnie pęcznieją na słońcu pękają
słychać ciche pssyt
ruchy skrzydeł to anegdota o starym którego
ujebała w pośladek powtarzana od lat
dźwięczność mieszająca się z sykiem
pot schodzi z dłoni gniją papierówki matka
opiera się o warszawę-citron metal
grzeje dłonie najstarsza powie jej mam taki guz w podbrzuszu
to chyba niegroźne pomoże ten mikroklimat
ciche pssyt rosnące w ciele
patrzy na dłonie
zdziczała brzoskwinia kiedy dotyka warg
uderza w nozdrza zamyka oczy słychać
głos matki podającej bursztynowe szklanki
latają osy
taka przestrzeń
jej piersi są ostre i jeszcze nie więdną
zostawi siostrę dotknie swoich warg ewidentny puls
jest jeszcze trzecia patrzy za matką gniją
papierówki zapach wpada między włosy i lepki bursztynowy płyn
nic nie mówi włosy wpadają w oczy
niech dzieci z nią zostaną
rozkłada poplamione kartki przekroju
zawija brzoskwinie potem powie matce
włosy potrafią płonąć i rosnąć
pozostał w nich piekący ślad
żyje pod skórą
pozbyłem się całej interpunkcji (zwłaszca pojedynczy przecinek wyglądał tu podejrzanie;)).
pozdrawiam. |
dnia 05.04.2007 10:16
PS: tak samo wielkie litery w tytule i (nawet) w warszawie jakby tutaj nie pasują. |
dnia 06.04.2007 06:57
Gdyby nie "wata słowna", to zostałoby kilka wiersów, z których można byłoby coś zrobić - zwłaszcza z końcówką. Całość sprawia wrażenie przegadanego wątku i to na kilka sposobów, a do tego gonitwa i natłok myśli w sposób chaotyczny posklejany w jeden słowotok.
I podobna rada jak w poprzednim wierszu: zanim zacznie Pan krytykować teksty innych..itd. |
dnia 06.04.2007 13:20
ja bym zupełnie inaczej przepisała przede wszystkim. wygląda to na taki strumień świadomości, a chyba potrzebuje zorganizowania.
a'propos porady Pana Sobczaka - wcale nie trzeba pisać rewelacyjnych wierszy, żeby być dobrym krytykiem. i odwrotnie. nie bronię Martinezza, bo nie każda Jego krytyka mnie satysfakcjonuje, a raczej pobrzmiewajacy w opiniach autorytaryzm. stwierdzam jedynie fakt. najgorsze co może być, to uwaga: krytykujesz, a patrz jak sam piszesz. często swój tekst widzi się innym okiem.
kłaniam się obu Panom. :) |
dnia 10.04.2007 22:21
Reteska to nie jest autorytaryzm tylko uciążliwa nadmiarowość w używaniu zwrotów grzecznościowych jak się klepie z klawiatury - i tak moje komenty są zwykle najdłuższe. Ja ci mogę brak autorytaryzmu pokazać niewerbalnie jak się zobaczymy.
Buzia.
A panu współczuję - ilości nerwów.
pozdrawiam. |