dnia 12.10.2009 05:40
Dobry tekst, ale wydaje mi się, że dwa ostatnie wersy powinny wyglądać tak:
Z wigwamów wychodzą ci, którym
kazano włożyć buty, nakręcić zegary
i jeszcze wcześniej ...legendach.
Tak to odczytuję po mojemu. Chyba, że się mylę i zamysł Autorki był inny? Pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 07:32
bardzo mi się podoba klimat Pani wiersza, ale co do ostatniego wersu mam podobne odczucia jak Daniel.
pozdrawiam :). |
dnia 12.10.2009 07:56
nie rozumiem "wersowania", bo czyta się jak najzwyczajniejszą prozę ( dokładniej - trochę upoetyzowane Winnetou - co nie jest wadą ) |
dnia 12.10.2009 07:58
Z całym szacunkiem, lecz Panią stać na napisanie o wiele lepszego wiersza |
dnia 12.10.2009 09:07
Ostatnio pochwaliłem bo było co,dzisiaj niestety,gdyby nie te łatwopalne legendy,które miło odbieram,byłby to całkiem niewypał,tekst jakby powstał w pięć minut pod wpływem przymusu do jego wklejenia,nie mniej pozdrawiam,B |
dnia 12.10.2009 09:41
ja bym dokończyl:
...i ci którzy dali im whisky i cygara
pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 12:04
O szlachetnych czerwonoskórych zdecydowanie lepiej pisał May.
Właściwie tylko ostatnia zwrotka, reszta, jak dla mnie na nie. |
dnia 12.10.2009 12:22
Dziękuję za komentarze.
Pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 12:26
Ładnie, o czymś nieuchwytnym już, co stłamszone przez cywilizację, przemija bezpowrotnie.
Pozdrawiam :) |
dnia 12.10.2009 12:51
spodobał się, pozdrawiam Ewo |
dnia 12.10.2009 13:13
a mi sie cholernie podoba, czytalam go juz na NS, to jest b. dobre wierszysko :))) |
dnia 12.10.2009 14:29
bardzo klimatyczny wiersz...mozna sobie wiele wyobrazić i końcówka zaskakująca!!! |
dnia 12.10.2009 15:48
ps. panie Danielu, (i za panem komentujący) przykro mi, ale pan chyba w ogóle nie zrozumiał tego wiersza. Nie, jest tak, jak jest.
Moi "starzy", kochani przyjaciele! Dzięki, dla Was piszę, bo najlepiej czujecie moją poezję....
)))
Pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 16:01
Podoba mi sie, ciekawy utwor o przemijaniu pewnych rzeczy i ludzi. Podoba mi sie puenta, w sumie musze przyznac ze juz dawno nie przeczytalem u Pani Fenrir utworu, ktory w tak duzym stopniu bym zrozumial:) Pozdrawiam i zycze zeby stan "ochloniecia" dluzej potrwal. |
dnia 12.10.2009 17:01
Duchowy!:) |
dnia 12.10.2009 17:33
Panie Pawle, jaki stan "ochłonięcia", żartuje pan czy co,
że nie komentuję? A kogo to na dobrą sprawę obchodziło,
ludzie pragną być głaskani, swiecić jak gwiazdy - taki czas.
Mnie nie po drodze.
Pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 18:53
z wigwamów wychodzą Ci - no właśnie. Jak myślę to ci, którzy ich na siłę uszczęśliwili, na siłę narzucili swoją cywilizacje, wreszcie ci, którzy zagarnęli ich ziemię i spędzili ich do rezerwatów. Kanada?. czy tylko?. A może wszystkie gwiazdy na sztandarze mają kolor czerwony?
Niezwykle subtelnie pokazujesz nam taniec ducha - jego żadne rezerwaty nie są w stanie ograniczyć.
Co do technicznej strony wiersza - ostatni wers pierwszej strofy widzę tak:
"obejmując cieniem skalisty brzeg"- skrzydła wydają się być niepotrzebnym dopełnieniem czy też dookreśleniem, choć mogę czegoś nie dostrzegać np. symbolu opiekuńczości.
ufam, że w kolejnym wierszu znowu nam przemycisz coś ważnego.
pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 18:55
Bardzo się nie zgadzam z określeniem łatwopalne legendy !
Legendy są wykuwane latami w żarze ognisk a ich tworzywem jest najczęściej krew przodków. To z legend rodzą się duchy a póżniej są ich strażnikami.
Ostatnią cząstkę rozumiem jako dzisiejsze realia.
Dziś w rezerwatach potomkowie indian przebierają się aby dorobić do pensji. Za foto z turystą biorą do kilkudziesięciu dolarów.
Trochę mało dobitne są te buty, ponieważ indianie nosili mokasyny a to też buty. Bardziej przemawiałoby Z wigwamów wychodzą ci, którzy
kazali im nalewać wishky, nakręcić zegary.
Według mnie to dobry wiersz, a co do wersyfikacji, to trudno Fenrir namawiać na inną. Podobnie jak na rymy.
Pozdrawiam z Gandawy |
dnia 12.10.2009 21:29
W moim odczuciu ten obraz można czytać dwojako -
jak zapis wydarzeń znad Wounded Knee, a także w perspektywie współczesnej - tradycyjne obrzędy i obswrwatorzy/ turyści gdzieś w tle (ostatnia strofa).
Ja również zastanawiam się nad "skrzydłami" - choć tutaj skojarzenia są oczywiste - Manitou wyobrażany jako ptak, albo też (takie skojarzenie również przywołało) owym oskrzydlającym cieniem jest amerykańska kawaleria.
Czy na pewno wigwamy (konstrukcje ziemne), a może chodzi o tipi (przenośne namioty)?
Pozdrawiam |
dnia 12.10.2009 23:39
Wojciechu, swietne odczytanie, no nie wiem, moga też być tipi,
chociaż wigwamy tak jakos , uważam, bardziej "indiańsko" brzmiały...Serdecznie dziękuję, naprawdę , zrobiłes mi ogromną przyjemnosć!
)))
Pozdrawiam |
dnia 13.10.2009 19:40
zmiana miejsc, jak dziś współcześni lgną do natury, być może co niektórzy zrozumieli, że tylko będąc z nią, w niej tak blisko
posiądą wolność ducha.
msz. zmieniłabym buty na wishky
pozdrawiam serdecznie i gratuluję tomiku. |
dnia 13.10.2009 20:35
Wielkie dzięki, Natalio - zapraszam.
)))
Pozdrawiam |
dnia 17.10.2009 11:39
zatrzymał |
dnia 17.10.2009 11:44
To miłe...dziękuję.
))) |
dnia 18.10.2009 15:10
Dziś prawdziwych Indian uż nie ma - chciałoby się sparafrazować, mądry tekst, zaangażowany kulturowo, pozdrawiam. |
dnia 18.10.2009 15:54
whambam, dzięki, chcociaż może rozczaruję -
ten tekst nie jest w nic zaangażowany...
)))
Pozdrawiam |
dnia 18.10.2009 21:02
Taki sielski opis, a przecież ktoś przed chwilą zerżnął squaw.
Na pocieszenie zorganizowano zimowe igrzyska olimpijskie w Valley; też Squaw.
Puenta sprowadza na ziemię, na ubitą.
Ściskam najserdeczniej. |
dnia 18.10.2009 21:57
Sciskam i bardzo, bardzo sciskam!
))) |