Tuż przed 22.00 trzeba bezgłośnie wśliznąć się
przez świeżo malowaną bramę. Zwinność
wykazać, by na porannym apelu śladu nie było
na piórach i stopach. Tak często odnawiają
wrota niebieskie, jakby ciągłe do nich pukanie
płatami ze świętości obdzierało. Tyle dusz niezawinionych
szuka w niebiosach znieczulenia,
topiąc złe myśli w hosannach.
Wylatują pełnymi garściami, anielątka
gotowe szukać chętnych do służby niebieskiej,
gdzie ciężar skrzydeł ma zastąpić czyściec.
Przeszukują połacie fizyczności, zbierając
co lichsze byty od urodzenia przystosowane,
by wejść w wyznaczone dla nich miejsce
na końcu, a może początku wszystkiego.
Strach mnie ogarnia, najpierw budzi się moja zdolność
rozumowania, potem lęk cierpkim językiem
przeciera moje plecy, nie potrafię otworzyć oczu
w obawie ujrzenia paranormalności.
Dodane przez czarnarena
dnia 23.08.2009 21:50 ˇ
9 Komentarzy ·
902 Czytań ·
|