|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: żebranina |
|
|
jesień już, panie, jesień już, panowie... gdzie może pójść, skoro nie ma domu
i bielmo zostało nałożone na jego oczy. nieraz późną nocą wychodzi z kanału,
mija parę zakochanych, ale nie widzi ich dokładnie, nie rozkłada na czynniki.
wie tylko, że idą razem, grają na swoich ciałach jak na organkach, splatają dłonie w origami.
bielmo powoli, nieustępliwie uchodzi z oczu.
czasami myśli wcinając instant u sióstr misjonarek, ale tylko wtedy, że nie może nikogo
pokochać, wychodzi z kanału tylko po to, by postać pod latarnią nacierając dłonie,
aby nie zamarznąć, czmychając co dzień od kosza do delikatesów - raz przeludniony,
raz opustoszały - traci wiele energii na te skoki. a teraz widzi jak grają na organkach -
on nie umie grać, jak splatają origami - nie ma już nożyczek,
bielmo powoli, nieustępliwie uchodzi z oczu.
świat byłby pewnie doskonalszy bez nich, myśli sobie
i idzie dalej, dalej, dalej. znika. jesień już, panie, jesień już, panowie...
Dodane przez pawelh
dnia 19.08.2009 05:33 ˇ
11 Komentarzy ·
804 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 19.08.2009 07:50
Podoba mi się pomysł, jednak popracowałabym jeszcze nad tym bielmem, które pojawia się i znika /za często, żeby sprostać potoczystej i szeroko prowadzonej treści narracji / bardzo podoba mi się druga strofa bez -jak splatają origami -nie ma juz nożyczek/
Bielmo zostaje nałożone na jego oczy, ta forma sugeruje, że peel nie ma i nie może mieć wpływu na zmianę, a tak przecież nie jest.
To tylko moja refleksja, Autor może się z nią nie zgadzać.
Serdecznie pozdrawiam |
dnia 19.08.2009 07:56
jesień już, panie, jesień już, panowie... gdzie może pójść, skoro nie ma domu
i bielmo zostało nałożone na jego oczy. nieraz późną nocą wychodzi z kanału,
mija parę zakochanych, ale nie widzi ich dokładnie, nie rozkłada na czynniki.
czasami myśli wcinając instant u sióstr misjonarek, ale tylko wtedy, że nie może nikogo
pokochać, wychodzi z kanału tylko po to, by postać pod latarnią nacierając dłonie,
aby nie zamarznąć, czmychając co dzień od kosza do delikatesów - raz przeludniony,
raz opustoszały - traci wiele energii na te skoki. a teraz widzi jak grają na organkach -
on nie umie grać. bielmo powoli, nieustępliwie uchodzi z oczu.
świat byłby pewnie doskonalszy bez nich, myśli sobie
i idzie dalej, dalej, dalej. znika. jesień już, panie, jesień już, panowie... |
dnia 19.08.2009 07:59
jesień już, panie, jesień już, panowie... gdzie może pójść, skoro nie ma domu
i bielmo zostało nałożone na jego oczy. nieraz późną nocą wychodzi z kanału,
mija parę zakochanych, ale nie widzi ich dokładnie, nie rozkłada na czynniki,
wie tylko, że idą razem, grają na swoich ciałach jak na organkach.* |
dnia 19.08.2009 10:02
Tym razem słabiej niż zwykle.
Tekst się rozłazi w różne strony. Są ciekawe frazy, i owszem, ale dużo tu zbędnych zapychaczy. Tekst staje się najzwyczajniej nudny.
Hm... początek. Nawiązanie do chyba najbardziej znanej frazy Dyckiego to trudna rzecz, być może da się to zapisać inaczej.
bielmo powoli, nieustępliwie uchodzi z oczu - tu jest msz zgrzyt, nie to słowo, nieustepliwie automatycznie kojarzy się z "nie ustępuje" (a schodzi).
Pomysl z organkami, nożyczkami, origami jest fajny. To warto zachować - to nawet wystarczy, żeby zrobić wiersz. Tekst do przemyślenia.
Tak na marginesie - a gdyby nie pisać tego w wersach, tylko w wersetach?
Pozdrawiam |
dnia 19.08.2009 11:11
rozumiem. zdarza się. przedobrzyłem. chciałem napisać wiersz, który każdy zrozumie :) kiedyś musi być ten pierwszy raz ;) |
dnia 19.08.2009 13:38
można by i w wersetach :) |
dnia 19.08.2009 18:54
Po lekturze bielmo nieustępliwie naszło mi na oczy. |
dnia 19.08.2009 19:53
"czasami myśli wcinając instant u sióstr misjonarek, ale tylko wtedy, że nie może nikogo pokochać,"
Nie potrafię wczytać się w tę frazę, chyba tu jakieś błędy składniowe.
Wiersz ma swoją wymowę. Anafora: "bielmo powoli, nieustępliwie uchodzi z oczu" według mnie uzasadniona. Przedostatni wers ciekawie puentuje. Całość? Chyba wymaga dopracowania.Pozdrawiam |
dnia 20.08.2009 04:59
piję wlasnie kawę instant ale nie u siostr misjonarek św rodziny ,jeno w gdynskim zaciszu na pogorzu,i nie mysle ze nikogo nie moge pokochac:) spokojnie obserwuję przez okno wiszące między sosenkami nici babiego lata,i czerwieniejące wrzosy -o tak jesiennieje już -panie panowie. Panie Pawle, wiersz jest niezły, odstaje jednak od swietnych poprzednich,origami powtorzone w wierszu nieco wyslabia wymowe wiersza, dobrego ale nieco nie dopracowanego. Mimo to - spoodobał sie,:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie:) |
dnia 20.08.2009 13:55
jak dla mnie cały wiersz ginie w formie. Rozumiem, że chodzi zapewne o uzyskanie efektu pogranicza miedzy prozą a poezją. Wydaje mi się jednak, że nad wersyfikacją przydałoby się popracować. Pozdrawiam :) |
dnia 20.08.2009 18:22
:) dziękuje :) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 27
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|