pisałam, że subtelność ma wiele
twarzy, pamiętasz, jak
przyglądałaś się jej
z bliska. tak uporczywie prawie
do bólu, wchodząc w ciszę
i jej poszerzone źrenice. one nie
umiały mówić. one krzyczały.
przyciskając do piersi zmiętą
sukienkę. myślałam o powrocie na
łono, puste i dzikie. z czerwonymi
makami. one wyznaczały granicę wolności.
to było moje miejsce walki. westerplatte.
nie szłyśmy parami, lecz osobno.
odwrócone plecami do ściany, do życia.
po kryjomu chwytając wianki. ułomność
była domeną wierzących. była wyzwoleniem
trójkąta. była niczym. a matka
nie wiedziała, że córki są
zbyt obce. zbyt dalekie. lubią zaplatać
warkocze innym dziewczynkom.
Dodane przez qier
dnia 18.07.2009 11:16 ˇ
9 Komentarzy ·
698 Czytań ·
|