Upuszczając gwiazd okruchy
po tafli jeziora skrytego przed niebem w cieniu
iskrząc się w półmroku nocy
srebrne łzy życia -- niemy brylant -- płyną
z zimnego dna z głębin nieprzebytych oceanów
zamykających świat czarną niewiedzy perłą
widzę bezcenny promyk miłości
jak się złotą nicią wyzwala świecąc
i w ciszy dotyka mnie nieśmiało
przyzwalająco wciąga mnie w oślepiającą biel
z cienia oczyści mej duszy oczy
wiara w nadziei podtrzyma mnie -- na pewno
skruszone muszelki odpryski świtów
w oczach wybuchają fajerwerkami odłamków
w niezasłużony dar kolejnego poranka
raju blaskiem się mieniąc wciąż na nowo świecą
wchłaniając ich każdy najmniejszy fragment
oślepiająco iskrzącego piękna
coraz to nową fala złotego blasku
spływając z nieba unosząc pochłaniają mnie fale westchnienia
i w ciszy dotyka mnie nieśmiało
przyzwalająco wciągając w jej śnieżystą biel
z cienia oczyści mej duszy oczy
nadzieja w wierze podtrzyma mnie -- na pewno
Dodane przez ogrodzapomnienia
dnia 07.07.2009 20:44 ˇ
10 Komentarzy ·
769 Czytań ·
|