Piotrowi Matywieckiemu
boże oto twoje ukochane miasteczko
zaludnione krwią i karakonami
na rondzie mistrza z canterbury
właśnie zderzają się dwa samochody
rodzina imigrantów z czeczenii
podróżująca zieloną toyotą
i opel prokuratora chorego na raka
chciałbym zobaczyć wysuwającą się
z wywietrznika rękę z sygnetem
odpowiedniej instancji
i usłyszeć wrzask folii ciała
rozkładanej i składanej na korpus
widzę tylko słońce rozgrzane
od równikowych pasatów
i jakobińskie powietrze pocięte
toccatą graną przez nieżyjących
johann sebastian bach zrywa
kogutowi głowę nienaostrzonym
toporkiem prokurator krztusi się
od benzyny mój metaliczny
boże
boję się ołowiu wcieranego
jak maść przeciwgruźlicza
w skórę
Dodane przez Półksiężyc
dnia 30.06.2009 17:58 ˇ
10 Komentarzy ·
814 Czytań ·
|