''malowanki. zamykanie''
znów. chropowatość poranków ziębi
jak niechciana prawda i odkrywane tajemnice,
od których świat wydaje się prostszy.
bajki i baśnie bez zakończenia, zasłyszane rozmowy,
wciąż te same zdarzenia. wozy turkoczące po niewidzialnym
bruku, śpiewy jezuitów na stawami, wśród ruin mgły
pogasłe, uczucia,
myśli o tym, co było, będzie -
jestem zmęczona
szukaniem pytań, a wszystkie odpowiedzi
namalowane dawno wyschły.
nigdy nie chciałam usłyszeć tłumaczeń i wymówek
zbyt logicznych. chwilami w nie wierzyłam jak
wtedy, gdy uciekałam przed niewidzialnym
upiorem. z przestąpieniem progu wszystko cichło.
stopy na trawie już mokrej wieczorem, dzwony
kołyszą ciężkie powietrze. gdzieś w pamięci śmieszne,
kolorowe rysunki o przyszłości
odkładam kredki.
zamykam się od środka. na patyk.
Dodane przez kenzo
dnia 30.05.2009 20:12 ˇ
6 Komentarzy ·
958 Czytań ·
|