podnosisz i pozwalasz
upaść miękko łukiem na bruk
przęsłom ciała wygiętym
w doskonałej krzywiźnie bumerangu
więc zawsze wiernie powracam
choć rozgoryczona
odbijając się od prętów klatki
to nabyty instynkt ofiary
ale czy można przełamać
raz wyrwane opłatki
białych skrzydeł
autorytarnie
od właściwych i właściwszych
odgradzasz mnie
jak proste ramię przełazu kolejowego
rozcina błyszczący sznur
pojazdów na stradzie
dając nadzieję jednym
odbierając drugim
niewłaściwe zatrzymując w środku
pasiesz mnie na łykowatych łodygach
zżółkłych traw
aż pierś puchnie z obfitości wrażeń
do których codziennie muszę
się przyzwyczajać na nowo
ciii, niech uśnie pisklę nielot
kwiląc cicho z lotnego uniesienia i niepokoju
na tym bezpiecznym pastwisku
Dodane przez kaslach2
dnia 25.05.2009 20:33 ˇ
6 Komentarzy ·
1112 Czytań ·
|