Siedział tak sam mając za jedynego towarzysza małą lampkę
No i ćmę walczącą zaciekle ze światłem sztucznego słońca
Jej słońca - żarówki
Siedział i myślał jak to dobrze być motylem nocy
Dążącym do szczęścia które unicestwia
Pędzącym za marzeniem które je zabija
Nie myślącym motylem
Nie wiedzącym o tragedii niebytu
Nie znającym końca ani początku
Poczym zalęgła się w nim nadzieja
Może jestem dopiero larwą
I siedział tak w mroku czekając
Wierząc że z kokonu wyrosną piękne skrzydła
I zapomni o strachu i bólu
Że będzie mógł walczyć ze słońcem
W końcu zasnął
Dodane przez Adam Bieske
dnia 23.04.2009 11:35 ˇ
3 Komentarzy ·
590 Czytań ·
|