od rana biegam po obowiązki
drzwi otwieram szeroko
może zawita tutaj
zbłąkana miłość
miała zieleń w oczach jak moja
osiemnastka w internacie
i szał tańca przy gramofonie
fruwały kloszowe spódnice dziewczyn
parasole lata
woda sodowa z sokiem malinowym
pachniała lasem i jeziorem
włosy obcięte modnie
warkocz u fryzjera płakał
pierwsze damskie spodnie
na które gorszyła się sąsiadka
i mówiła o końcu świata
wyzwalała się miłość jak nimfomanka
dzieci kwiaty zasuszone
w pamiętniku babci
i skrzydła do lotu na wieszakach
Dodane przez zdrodowska
dnia 29.03.2009 11:16 ˇ
10 Komentarzy ·
756 Czytań ·
|